21 lipca minister rolnictwa Henryk Kowalczyk stwierdził, że do polski napłynęło ok. 640 tys. ton ukraińskich zbóż. Dziś, ponad miesiąc później, wicepremier uznał, że tempo tego eksportu utrzymuje się na podobnym poziomie, choć, jak stwierdził, nie dysponujemy obecnie precyzyjnymi danymi.
– Sądzę, że będzie to niespełna 1 mln ton zbóż, które wpłynęło do Polski [od początku wojny, przyp. red.]. Prosż pamiętać, że kiedy 640 tys. ton zbóż spłynęło z Ukrainy, to z Polski wypłynęło 1,4 mln ton, czyli ok. 2,5 razy więcej – mówił na antenie PR3 Polskiego Radia minister Kowalczyk.
– Tym głównym produktem importowym jest kukurydza, natomiast musimy pamiętać o tym, że jest bardzo intensywny eksport z Polski […]. Trudno policzyć, czy to zboże eksportowane jest rdzennie ukraińskie czy polskie, jednak ten bilans jest dla Polski jeśli chodzi o eksport dodatni i to znacząco dodatni – stwierdził minister.
– Jest to i tak i tak mała pomoc dla Ukrainy jeśli chodzi o transport zbóż, powinna być większa. Bardzo liczyłem na pomoc Unii Europejskiej […]. Do tej pory nic nie zrobiono – dodał.