W Polsce wybuchło kolejne ognisko wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI), tym razem w komercyjnym gospodarstwie w Białawach Wielkich na Dolnym Śląsku, gdzie hodowano 17 595 kaczek rzeźnych. Główny Inspektorat Weterynarii poinformował o tym wczoraj, 12 listopada 2024 r.
Plaga wirusa H5N1 w Polsce
Niebezpieczna wirusowa choroba rozprzestrzenia się w Polsce w niepokojącym tempie – to już 37 przypadek zakażenia HPAI w hodowlach drobiu w 2024 roku. Wirus dotknął również ptaki dzikie, u których odnotowano aż 32 przypadki, a także ptaki trzymane w niewoli (4 ogniska). Rozległość i liczba ognisk stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo dostaw i przyszłość polskich hodowli drobiu.
Ścisłe procedury nie wystarczą?
Chociaż służby weterynaryjne wdrażają rygorystyczne procedury zapobiegania rozprzestrzenianiu się HPAI zgodnie z przepisami UE, skala problemu rośnie. Każde nowe ognisko to cios w branżę, który podnosi koszty zwalczania choroby i wprowadza niepewność na rynek. Rolnicy boją się kolejnych strat finansowych, a widmo wzrostu cen drobiu staje się coraz bardziej realne.
Jakie są skutki rozprzestrzeniania się HPAI?
Choroba, która na początku dotykała tylko pojedyncze gospodarstwa, zaczyna być problemem o krajowej skali. Rozległa liczba ognisk oraz wielkość hodowli kaczek w Białawach Wielkich sugerują, że sytuacja wymyka się spod kontroli, zagrażając hodowlom w całym kraju. Ogniska ptasiej grypy powodują ogromne straty finansowe, zmuszając rolników do masowych ubojów, a w niektórych przypadkach – do zamknięcia działalności. Wysoka zjadliwość wirusa sprawia, że każde zbliżenie się do zainfekowanych ptaków niesie ryzyko dla dalszej populacji drobiu w Polsce.
Czy polscy drobiarze zbankrutują?
Czy polscy drobiarze będą w stanie przetrwać kolejny atak wirusa, czy może widmo bankructwa staje się coraz bardziej realne? Trwa walka o kontrolę nad wirusem, ale czas pokaże, czy wdrożone procedury będą wystarczające.