fbpx
Strona głównaTechnikaEksploatacja i serwisJumz-6 to ciągnik uniwersalny jak Thermomix, choć zupy nim nie zrobisz

Jumz-6 to ciągnik uniwersalny jak Thermomix, choć zupy nim nie zrobisz

Ciągnik musi być w gospodarstwie narzędziem tak uniwersalnym jak w kuchni Thermomix. Ta słuszna idea przyświecała wielu dawnym radzieckim konstrukcjom, ale efekt przyszedł, gdy do roboty wzięli się ludzie od produkcji rakiet, bo Jumz-6 to ciągnik niemal kosmiczny.

Przez lata trwania ZSRR podejście radzieckich inżynierów do tworzenia ciągników było zazwyczaj nieco dziwne i ogólnie mało spójne. Choć trzeba przyznać, że zamiary czasem były dobre. Projektowane w socjalizmie maszyny były na miarę swoich czasów i to dosłownie. Miały robić swoje, a nie dostarczać użytkownikowi estetyki. Komfort był też zakazany, bo człowiek radziecki jako budowniczy socjalizmu go nie potrzebował. Miał być twardy i silny jak jego maszyna.

W połowie lat 60. XX w. władze ZSRR postanowiły wzmocnić potencjał produkcji maszyn rolniczych. Wynikało to z pilnej potrzeby mechanizacji rolnictwa i gwałtownego zwiększenia produkcji żywności szybko rozrastającego się narodu. Nie mógł się on już wyżywić samą ideologią, a masowa produkcja czołgów, armat, wozów bojowych, karabinów i pomników przodowników pracy wymagała najedzonej siły roboczej.

Z drugiej strony inne kraje bloku wschodniego miały już w produkcji nowoczesne maszyny rolnicze i całkiem udane konstrukcje traktorów. Czeski Zetor na spółkę z polskim Ursusem wdrażał właśnie serię ciężkich ciągników rolniczych z serii “osiemdziesiątek”. Jugosławia skumała się z Massey Fergusonem, produkując licencyjne IMT i zapychając nimi Bałkany. Nie zaspali też wschodni (socjalistyczni) Niemcy, odpalając prawdziwą bombę w postaci genialnych ciągników Fortschritt ZT 300.

ZSRR był w tym zacnym, choć socjalistycznym towarzystwie, w głębokim syberyjskim lesie, wytwarzając w tej kategorii mocno już leciwe i wzbudzające nawet w demoludach żałość ciagniki MTZ-7. Nowy, choć odstający od konkurencji pochodzący z Mińska model MTZ-50 okazał się ślepą uliczką w rozwoju tej konstrukcji i był, delikatnie mówiąc, nierozwojowy i zapóźniony. Okazał się także eksportową klapą i na siłę został upchnięty w wymianie barterowej tylko do wschodnich Niemiec (DDR) w zamian za wytwarzane tam tekstylia i śpioszki dla niemowląt.

Co prawda w Mińskiej Fabryce Traktorów trwały prace nad kolejną serią MTZ-ów, ale tamtejsi inżynierowie grzebali się niemiłosiernie z projektem MTZ-80, ciągle go poprawiając i ulepszając. Doprowadziło to do szeregu bezsensownych i awaryjnych prototypów, a produkcja seryjna była odkładana na kolejne lata. W ostateczności model ten wprowadzono do produkcji dopiero w połowie lat 70. 

Robimy rakiety, to i zrobimy ciągnik. Wsio rawno

Potrzeba budowy nowoczesnego kołowego ciągnika rolniczego, którego konstrukcja nie wzbudzałaby uśmiechu politowania i kpin, była więc bardzo pilna. Jednak socjalistyczne zarządzanie gospodarką w ZSRR miało z rozsądkiem i ekonomią niewiele wspólnego. Przychodził odgórny “prikaz” i właściwie nie było pytań. Dlatego niech nie dziwi fakt, że projekt i produkcję ciągnika rolniczego zlecono tajnej fabryce w ówczesnym Dniepropietrowsku na Ukrainie. Tajnej dlatego, że główną produkcją tych zakładów było masowe wytwarzanie międzykontynentalnych pocisków balistycznych i innych, mało cywilnych oraz oczywiście dalekich od wyrobów rolniczych rakiet.

Do projektu ciągnika zabrali się więc ludzie genialni. Zdawali sobie sprawę, że w odróżnieniu od rakiety z głowicami jądrowymi, której okres użytkowania jest docelowo raczej krótki, ciągnik ma służyć długie lata. Żeby tak było, musi być przemyślany, prosty i niezawodny w każdych warunkach klimatycznych. Musi się dać naprawić wszędzie i przez każdego. Tak właśnie powstał Jumz-6. Dlaczego akurat miał numer  “sześć”? Tego już się nie dowiemy, bo to pewnie było tajne.

Nie będę wiele ryzykował, twierdząc, że wprowadzony do produkcji w 1970 r. Jumz-6 był absolutnie najlepszym ciągnikiem kołowym produkowanym w ZSRR. Jego konstrukcja była prosta, ale nie prostacka i jednocześnie genialna. Podzespoły były trwałe i niezawodne. Jumz-6 korzystał z wielu unifikacji podzespołów wytwarzanych w Związku Radzieckim, ale jednocześnie był tak dopracowany, że niemal pozbawiony błędów podobnych mu innych radzieckich ciągników.

Konstrukcja Jumz-6

Z inżynieryjnego punktu widzenia budowę tego ciągnika można określić tylko jednym słowem: przewymiarowany. Każdy jego podzespół jest po prostu za duży, a inaczej – zaprojektowany na dużo większe obciążenia niż wymagane dla ciągnika rolniczego tej klasy. Jak się okazało, cechy te wykorzystano w późniejszych latach, ale o tym jeszcze wspomnę.

Przyjrzyjmy się pokrótce poszczególnym podzespołom Jumza-6.

Silnik D-65

Może się wydawać, że silnik D-65 zastosowany w Jumzie jest podobny do motoru D-240, jaki był montowany w mińskim MTZ-80. Jest w tym trochę prawdy, ale są to dwie zupełnie różne jednostki napędowe o jednakowej średnicy tłoków, podobnej pojemności, ale zupełnie innej charakterystyce pracy. Dla ścisłości pojemność silnika Jumza to 4950cm³  , a MTZ-80 to 4750 cm³.

Inne podobieństwa to: jednakowe tuleje cylindrowe, 5-otworkowe końcówki wtrysku i pompa wtryskowa (choć ta jest “odwrócona”) i pierścienie tłokowe. Zbliżone wyglądem są także tłoki, choć mają nieco większy otwór na sworzeń. Na tym jednak podobieństwa się kończą, bo silnik D-65 jest zbudowany jak cały ciągnik – pancernie.

Trzymając się nadal porównań do silnika z MTZ-80, motor D-65 napędzający Jumza ma dużo bardziej masywne korbowody, ich tulejki i sworznie tłokowe, cięższy wał korbowy, szersze i grubsze panewki. Masywniejsza  jest także pompa olejowa i głowica silnika. Całość zbudowana jest tak, jakby generowała dużo większą ilość koni mechanicznych niż MTZ. Tak jednak nie jest, bo gdy miński silnik wyciąga 80 KM, to silnik Jumza o delikatnie większej pojemności skokowej generuje zaledwie 60 KM. To 25% mniej, a to bardzo dużo. Dla porównania silnik Z8001 o pojemności 4562  cm³ z pierwszego Ursusa C-385 miał 75 KM.

Choć na papierze moc 60 KM generowanych przy 1760 obr./min. wygląda słabo, to ciągnik ten w codziennym użytkowaniu ma dość sporą i wystarczającą moc użyteczną. Można wnioskować, że tak słaba moc dość dużego silnika to celowe działanie konstruktorów mająca na celu zdolność uruchomienia go w mroźnych warunkach klimatycznych i wysoką odporność na niskiej jakości paliwo. Na marginesie silnik D-65 mógł być uruchamiany za pomocą elektrycznego rozrusznika lub benzynowego silnika rozruchowego.

Sprzęgło i skrzynia Jumza-6

Oba te elementy są bardzo nietypowe jak na generowaną przez silnik moc. Dwutarczowy zespół sprzęgła z wielkimi tarczami sprzęgłowymi i dociskowymi jest niesłychanie masywny, a samo łożysko wycisku jest dwukrotnie większe niż w porównywalnym ciągniku MTZ-80. Ta przesada ma jednak sens, bo najczęstszym uszkodzeniem tego podzespołu jest wytarcie łapek sprzęgła wynikające z nieprawidłowej ich regulacji.

Skrzynia biegów ciągnika Jumz-6 stanowi osobną ligę w całej rosyjskiej produkcji ciągników rolniczych. Jest pancerna i niemal niezniszczalna. Mechanizmy zmiany przełożeń pracują znakomicie w każdych warunkach, nawet przy znikomej ilości oleju przekładniowego. Koła zębate skrzyni o prostych zębach może pozbawione są finezji wykonania, ale są wieczne. Łożyska w tej przekładni są tak dobrane, że właściwie nie wymagają wymiany przez całe lata. Porównując żywotność przekładni Jumza ze skrzynią ciągnika MTZ-80, ta druga wykonana jest z gliny i papieru. Mechanizm dyferencjału czy nawet półosie tylnych kół Jumza są znacznie masywniejsze od tych pochodzących z mocniejszych przecież mińskich 80-konnych modeli ciągników.

Podobnie mocno zbudowane jest przednie zawieszenie ciągnika Jumz-6. Przednie koła występują w rozmiarze 7,50-20 lub 9.00-20 w zależności od wersji. Przeguby, drążki i dźwignie mechanizmu sterowania są trudne do zniszczenia nawet w ciężkich warunkach terenowych. Układ wspomagania kierownicy jest schematycznie zbliżony do tego z MTZ-a, ale działa jakby lepiej i wydajniej. Jeśli chodzi o tylne ogumienie, to były stosowane rozmiary 13,6-38 i 15,5-38 – te drugie bliźniacze jak w MTZ-80.

Jumz-6 to ciągnik kameleon

Omówione pokrótce wyżej elementy Jumza zamknięte były w równie niemal pancernych obudowach podzespołów. Pozwoliło to na uzyskanie ogromnej sztywności całej konstrukcji ciągnika niespotykanej w innych podobnych mu klasowo modelach traktorów. Mocna konstrukcja i sztywność pozwoliła na wykorzystanie tego rolniczego ciągnika w innych celach niż tylko prace polowe. Na korpusie Jumz-6 osadzono podzespoły, które całkowicie zmieniły przeznaczenie tego modelu.

Tak właśnie powstała cała linia niezwykle udanych koparko-spycharek zarówno w wersji rolniczej, jak i budowlanej opartych na podwoziu tego ciągnika. Choć technikę zawdzięczały ukraińskiej fabryce, zwane były one nieco niesłusznie “Białoruśkami”. Model ten był tak udany, że licencję na podwozie zakupiono w Bułgarii i tam wytwarzano własny osprzęt budowlany. Poza oryginalną “Białoruśką”, bułgarski model koparko-spycharki Varna BX-025 użytkowany był także w naszym kraju. Ilość wersji i osprzętu, a także mnogość rozwiązań hydraulicznych do tych wersji Jumzów powodowała niemałe zamieszanie wśród ich użytkowników. Stosowane były w nich różne wersje rozdzielaczy hydraulicznych oraz pomp: Nsz-32, NSz-50, NSz-70, aż po NSz-100 w konfiguracjach obrotów wałka napędu prawy-lewy (patrząc zawsze od strony napędu).

Niewątpliwie więc Jumz-6 był bardzo udanym modelem ciągnika nie tylko rolniczego. Okazał się trwałym i uniwersalnym narzędziem nie tylko na polu, ale i na budowach. Był wydajny w pracach melioracyjnych czy porządkowych. Jeszcze kilkanaście lat temu można go było kupić po cenie złomu i za niewielką kwotę wyremontować. W wielu przypadkach budowlane wersje po zamontowaniu nowego osprzętu tylnego TUZ-a wyjeżdżały na pola jako pełnoprawne ciągniki rolnicze.

Dziś ciągniki Jumz-6 należą już do historii mechanizacji rolniczej, ale przyznacie, że ładna i bez wstydu to historia. No i przede wszystkim bardzo niezawodna.

Jeśli macie lub mieliście taki ciągnik, opiszcie nam swoje wrażenia.

8 KOMENTARZE

  1. Nie chce się czepiać, artykuł jest o ciągniku jumz6 a jedyne zdjęcie w nim zamieszczone przedstawia ciagnik mtz80. Aż tak trudno znaleźć w necie zdjęcie właściwego ciągnika?

  2. posiadam 2 takie ciągniki jeden jako główny na 37ha ornego i 20ha łąk drugi jako pomocniczy z trudem przy 20 opasach i dają rade pierwszy jest przerobiony przeze mnie ma 4×4 turbo interkuler i ma zmieniana całkiem hydraulikę bo oryginalna to badziew a i skrzynie biegów tez zajeździłem 2 i jeden silnik :D A to na zdjęciu to nie jest jumz

  3. W niektórych przypadkach nawet cena ta sama co za termomiks :). Użytkuje i nie narzekam. Odpala kiedy potrzebuje, jedzie do przodu i ciągnie.

  4. Polemizowałbym czy jumz to już historia, nadal są małe gospodarstwa w których to główne konie pociągowe, sam mam dwa. Ich małe spalanie jest wręcz niesamowite jak na ogrom pracy który potrafią zrobić.

  5. Mam do tej pory JUMZA 6. Jest niezawodny i niezniszczalny nawet z urwanym tłokiem silnik pracował i rwał się do roboty 😁 a skrzynia pracuje lepiej niż w samochodzie chociaż ostatni raz zajrzał do niej ktoś w fabryce. Po założeniu tura i przerobieniu wspomagania jest to bardzo dobry traktor w gospodarstwie i potrafi zawstydzić niejednego nowego. Jedyny problem to pompa wtryskowa. Po remoncie ktoś ustawił ja jak w MTZ i niestety już nie pali tak dobrze. A nigdzie nie można znaleźć wartości dla jej ustawienia.

ZOSTAW KOMENTARZ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu.
Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.
Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!

Polityka Prywatności

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Wydawnictwo PLANTPRESS poleca

INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.