John Deere kontra prawo, czyli kto naprawdę może naprawić Twój ciągnik?

Gdy amerykański rolnik nie może naprawić własnego ciągnika bez błogosławieństwa jego producenta, to wiedz, że coś się dzieje. A gdy już sama Federalna Komisja Handlu USA (FTC) składa przeciwko John Deere’owi kolejny pozew o nieuczciwe praktyki serwisowe, robi się z tego historia, która zainteresowałaby nawet naszych mechaników spod Radomia.

reklama
Baner Mandam

“Nie dotykaj, bo popsujesz – chyba że jesteś autoryzowany” zdaje się twierdzić John Deere. A sprawa biegnie o to, że ten legendarny producent sprzętu rolniczego, od kilku lat stara się w USA zbudować coś na kształt monopolu na naprawy własnych maszyn.

I to nie byle jakiego monopolu, bo chodzi o niemal pełne uzależnienie użytkowników od autoryzowanych centrów serwisowych. A rolnik, przepraszam – farmer?

reklama
Baner halvetic
reklama
Baner agrihandler

Zamiast klucza – tablet z błędem, zamiast warsztatu – kolejka do serwisu dealera. Bez dostępu do oprogramowania diagnostycznego, rolnicy i niezależni mechanicy mogą sobie co najwyżej… popatrzeć.

Tymczasem Amerykańska Federalna Komisja Handlu – niczym szeryf w miasteczku pełnym maszyn rolniczych – wkroczyła do akcji. Wspierana przez pięć amerykańskich stanów, oskarżyła koncern John Deere’a o utrudnianie napraw i nieprzestrzeganie wcześniejszych obietnic dotyczących udostępnienia narzędzi diagnostycznych.

John Deere
W USA trwa batalia sądowa o… wolność serwisowania maszyn John Deere, fot. Adam Ładowski

Firma – zamiast grać fair – zdaniem komisji i przedstawicieli pięciu stanów, zmusza użytkowników do kosztownych serwisów u siebie, czyli, jak to mawiają farmerzy: „płać i płacz”.

Własność intelektualna czy intelektualna własność rolnika?

John Deere tłumaczy się, że chroni swoją własność intelektualną i dba o bezpieczeństwo użytkowników. Ale wyznaczony do tej sprawy sędzia z Illinois stwierdził jednoznacznie: rolnik ma prawo sam decydować, kto mu naprawi ciągnik. I tu zaczyna się walka o precedens, który może zmienić reguły rolniczej gry nie tylko w USA, ale i na całym świecie.

„Nie jesteśmy winni, ale coś z tym zrobimy” – mówi John Deere

Już jakiś czas temu, w odpowiedzi na coraz większy nacisk społeczny i prawny, John Deere zapowiedział „otwarcie” serwisu. Ma to być coś w stylu „koncesjonowanego dostępu” – trochę więcej informacji, trochę więcej narzędzi, ale wszystko pod kontrolą firmy.

Oto co producent obiecuje udostępnić:

  • Pełne informacje o naprawach i konserwacji, wraz z historią usterek;
  • Bezpłatny dostęp do instrukcji technicznych i podręczników – czyli coś, co kiedyś leżało w każdej szufladzie, a dziś urasta do rangi gestu dobrej woli;
  • John Deere University – platforma edukacyjna z materiałami szkoleniowymi dla niezależnych warsztatów;
  • Service Gard – dostęp do specjalistycznych narzędzi (choć zapewne nie za darmo);
  • Katalog części zamiennych online;
  • Platforma ReadyTo, która umożliwi pełną diagnostykę i naprawy.

Dodatkowo zapowiedziano integrację z John Deere Operations Center, które ma służyć nie tylko do zarządzania danymi operacyjnymi, ale też do przeglądów i napraw.

John Deere
I pomyśleć, że jeszcze kiedyś takie maszyny nie lądowały w sądzie, fot. Adam Ładowski

Europejscy rolnicy też coś z tego mają?

I tu ciekawostka – na nowych rozwiązaniach mają zyskać również rolnicy w Europie. W drugiej połowie 2025 r. John Deere planuje rozszerzyć funkcjonalność narzędzi diagnostycznych także poza USA. Czy to realna zmiana, czy tylko PR-owa zagrywka – przekonamy się wkrótce.

Warto dodać, że firma oficjalnie podpisała porozumienie z American Farm Bureau Federation, które ma gwarantować rolnikom prawo do niezależnych napraw. Czy to przełom? Czas pokaże.

Maszyna a wolność wyboru wg. farmerów

Sprawa John Deere’a pokazuje coś więcej niż tylko problem z naprawą ciągnika. To symboliczna walka pomiędzy nowoczesną technologią, która zamyka się w cyfrowych zamkach, a rolnikiem, który chce być panem na swoim gospodarstwie – także w sensie technicznym.

Jeśli więc kolejny raz nie możesz podpiąć swojego komputera do ciągnika, bo „brakuje licencji” – to nie jesteś sam. Amerykanie właśnie walczą o to w sądzie. A my z ciekawością obserwujemy, jak sprawa zielonego giganta się zakończy.

reklama
Baner Bayer Dekalb
1 KOMENTARZ
  1. A producenci samochodow ciezarowych co robia ????to samo,produkuja badziewie i jedz z tym tylko do serwisu,bo nie dostaniesznic zebys sam ie mogl naprawic samochodu.wszystko zablokowane programem,

ZOSTAW KOMENTARZ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Przeczytaj także

None found

Najpopularniejsze artykuły

None found

ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)
INNE ARTYKUŁY AUTORA




NAJNOWSZE WIADOMOŚCI