– Ostatnio pojawiły się informacje na temat nieprawidłowości w resorcie rolnictwa. Posłowie PO Dorota Niedziela oraz Kazimierz Plocke przedstawiali je podczas specjalnej konferencji prasowej, a były minister Marek Sawicki z PSL publicznie formułował zarzuty pod moim adresem – powiedział minister Jan Krzysztof Ardanowski.
– Jeżeli ktoś będzie kłamał na temat polskiego rolnictwa, to spotka się z moją ostrą reakcją – zapowiedział szef resortu rolnictwa i zaznaczył, że podczas konferencji nie będzie mówił o podejmowanych w ministerstwie działaniach. Odniósł się natomiast do głównych zarzutów, które jak stwierdził, pewnie z faktu zbliżających się wyborów, stawia rosnące grono obrońców rolników.
– Jestem politykiem i jestem odporny, ale boli mnie, że zarzuty wprowadzające opinię publiczną w błąd stawiają politycy, ludzie, którzy przez osiem lat tworzyli koalicję PO-PSL i odpowiadali za rolnictwo – podkreślił minister Jan Krzysztof Ardanowski.
Szef resortu rolnictwa odniósł się do kwestii skupu jabłek prowadzonego przez firmę Eskimos.
– Kogo boli, że kilkaset milionów złotych trafiło do polskich sadowników? – pytał retorycznie. Poinformował jednocześnie, że według dokumentów przedstawionych przez KOWR zabezpieczenia sądowe, zastawy udzielone przez firmę przewyższają zdecydowanie udzielone jej gwarancje kredytowe.
– Państwo nie ma możliwości, ani narzędzi do prowadzenia skupu interwencyjnego, ale dzika prywatyzacja z lat dziewięćdziesiątych funkcjonuje do dziś i każda próba przełamania tego monopolu spotyka się z ogromnym sprzeciwem – przypomniał szef resortu rolnictwa.
Minister zwrócił uwagę, że zachodnie firmy „stawały na głowie”, aby nie dopuścić do skupu jabłek, ale państwo nie dopuści do okradania rolników. Temu też służą wprowadzone ostatnio przepisy.
– Kolejnym zarzut dotyczył byłego już sekretarza stanu Tadeusza Romańczuka, który odszedł ze stanowiska, gdyż musiał zająć się swoją spółdzielnią mleczarską, w której był urlopowany na czas sprawowania urzędu – poinformował szef resortu.
Minister podkreślił, że prosił senatora o podjęcie się obowiązków sekretarza stanu w MRiRW ze względu na jego ogromną wiedzę na temat rynku mleka i doświadczenie menedżerskie.
– Odszedł, aby pomóc spółdzielni, aby przezwyciężyć problemy z uregulowaniem zobowiązań wobec rolników dostarczających mleko do zakładu – podkreślił minister dodając, że zawsze będzie się starał pomagać rolnikom w takich sytuacjach.
Minister Ardanowski odniósł się również do zarzutów w kwestii hodowli koni arabskich i prowadzenia państwowych stadnin.
– Nie ma już i nie będzie takich cen jakie były kilka lat temu. Dziś rynek konia arabskiego jest zupełnie inny i fachowcy doskonale o tym wiedzą – powiedział minister przypominając jednocześnie, że wśród osób doradzających mu w sprawach koni znalazły się również niektóre osoby odwołane wcześniej ze swoich stanowisk.
Za nieuprawnione uznał minister zestawianie ubiegłorocznej sytuacji finansowej stadniny w Janowie Podlaskim z sytuacją z rekordowego roku. Zwrócił przy tym uwagę, że znaczny wpływ na straty miała ubiegłoroczna susza.
– Utrzymanie zasobów genowych, do czego zobowiązane jest państwo, jest niedochodowe. Dlatego stadniny wspomagane są dochodami z gospodarstw rolnych, co akurat uważam za bardzo dobry pomysł ministra Sawickiego – stwierdził minister Ardanowski.
Przypomniał jednocześnie, że te państwowe gospodarstwa nie mogą otrzymywać pomocy suszowej, a dopłaty są niższe niż te, które otrzymują rolnicy.
Obecny szef resortu rolnictwa odniósł się również do zarzutów byłego ministra Marka Sawickiego dotyczących Elewarr-u.
– Stawianie mi zarzutu o zakup elewatora w Koronowie jest chybiony. Ponadto, zewnętrzny audyt badający zasadność przejęcia przez Elewarr udziałów wykazał, że jest to dobra inwestycja – poinformował minister.
– Natomiast nadzór pana ministra Sawickiego nad Elewarrem, którym kierował jego partyjny kolega Andrzej Śmietanko był bardzo zły. Wobec dwóch osób prowadzone postępowanie zakończyło się ich dobrowolnym poddaniem się karze, a proces dotyczący trzeciej osoby jeszcze trwa – poinformował szef resortu.
–- Może ten atak na Elewarr jest wynikiem tego, że tak boli totalną opozycję, że może on być stabilizatorem na rynku zbóż? – ponownie pytał retorycznie minister Ardanowski.
– Nie jest też prawdą, że za czasów ministra Sawickiego ta firma nie miała strat. W roku 2014 wyniosły one ponad 6,3 mln złotych – poinformował minister.
Szef resortu rolnictwa odniósł się także do wydatkowania funduszy unijnych.
– Unijne środki, to są nasze pieniądze, pieniądze należne polskim rolnikom, a tymczasem za złe gospodarowanie nimi przez koalicję PO-PSL musimy część ich zwracać. Do tej pory był to 1 miliard 250 mln złotych – poinformował szef resortu rolnictwa.
Za okres: marzec 2009 – październik 2012 było to 55,5 mln euro, luty 2012 – październik 2013 – 115,8 mln euro, a październik 2013 – październik 2015 – 74,9 mln euro.
– Może o tym warto głośno mówić, o to pytać? – zastanawiał się minister. Ponownie zapewnił o swojej ostrej reakcji na nieprawdziwe informacje i zapowiedział, że dalej będzie występował w obronie rolników.
Komunikat MRiRW