fbpx

Jak udała się kukurydza w 2024 r.? Podsumowanie sezonu – pogoda, chwasty, szkodniki, choroby

Rok 2024 był bardzo zróżnicowany pod kątem zdrowotności roślin kukurydzy, ale i kondycji upraw jako takiej. Głównym czynnikiem, który miał największy wpływ na rozwój roślin była pogoda, a w szczególności ekstremalne zjawiska pogodowe, które w niektórych regionach mocno się uaktywniły.

Baner Kuhn

Do najważniejszych należał problem z suszą, ale wielu producentom dała się we znaki także chłodna wiosna, która w wielu regionach opóźniła siewy, niekiedy nawet o 2 tygodnie w porównaniu do minionych sezonów.

Kolejnymi czynnikami były lokalne wichury i gradobicia, a sezon zakończyła poważna powódź jaka dotknęła południowo-zachodnią część Polski, która zniszczyła część upraw na krótko przed zbiorem plonu.

Sezon 2024 był także kolejnym w którym bardzo mocno dało się odczuć lokalność pojawu niektórych zjawisk pogodowych, co mocno się odbiło nie tylko na samej kukurydzy, ale i na gatunkach agrofagów jakie ją zasiedlały.

Kondycja roślin kukurydzy w skali kraju była zróżnicowana. W obrębie poszczególnych województw można było spotkać plantacje wzorcowe, jak również średnie oraz takie, których stan można określić jako fatalny, wręcz do likwidacji. Miało to później odzwierciedlenie w plonach, ale i nastrojach rolników co do sezonu.

Baner Kioti
SDF baner

Mocno jednak generalizując można wskazać, że rok 2024 był ogólnie dobry dla kukurydzy pod kątem plonowania. Po wiosennym spowolnieniu rozwoju, późniejszy wzrost temperatur mocno przyspieszył wzrost roślin, a upalne lato miało także odzwierciedlenie w niskiej wilgotności ziarna. Były przypadki, że na niektórych polach zbierano ziarno o wilgotności nawet poniżej 15%.

Nie było większych problemów ze zwalczaniem chwastów

Pod kątem fitosanitarnym jak co roku podstawowym działaniem pielęgnacyjnym było ograniczanie zachwaszczenia. Jest to zabieg obligatoryjny, bo kukurydza nie radzi sobie z zachwaszczeniem i reaguje na nie gwałtownym spadkiem plonu, nie wspominając o znaczącym pogorszeniu kondycji roślin.

Nie było jednak większych problemów ze skutecznym zwalczaniem chwastów, choć owszem z pojedynczych plantacji współpracujących z IOR Rzeszów docierały sygnały, że niektóre preparaty nie zadziałały tak jak oczekiwano, ale na tą skuteczność wpływa wiele czynników np. pogoda, termin zastosowania, dawka, gatunek, czy też sama faza rozwojowa chwastu. Każdy taki przypadek obniżonej skuteczności musiał być indywidualnie rozpatrywany.

Prawdą jest, że na wielu plantacjach kukurydzy ochrona roślin zaczynała i kończyła się na zwalczaniu chwastów, co nie oznacza, że kukurydza była tak idealną rośliną pod kątem zdrowotności. Niestety, nie była. W ostatnich latach jej szeroko rozumiana zdrowotność w skali kraju wręcz spada, na co wpływa wiele czynników. Nie każda jednak plantacja może sobie pozwolić na rezygnację z ochrony tej rośliny przed chorobami i szkodnikami, gdy zagrożenie z ich strony było duże.

Szkodniki w kukurydzy

W okresie wiosennym lokalnym problemem były drutowce, które uszkadzały kiełkujące ziarniaki oraz rozwijające pierwszych kilka liści rośliny. Najwięcej zgłoszeń o ich pojawie pochodziło zwłaszcza z północnych regionów i dotyczyło plantacji na których nie zastosowano ani zapraw nasiennych ani mikrogranulatów doglebowych o działaniu owadobójczym. Szkodliwość drutowców miała charakter placowy, co jest dla nich charakterystyczne. Sporadycznie informowano o wczesnowiosennym pojawie pędraków, rolnic oraz śmietki glebowej i śmietki kiełkówki.

Wiosennym problemem na etapie siewu i wschodów roślin były ptaki krukowate, dzikie gołębie, a w niektórych regionach żurawie. Lokalnie ich szkodliwość była wysoka, stąd też konieczne jest stosowanie repelentu do ochrony ziarna.

Temat ptaków co roku wraca jak bumerang, bo praktyka rolnicza wskazuje, że po wycofaniu metiokarbu coraz trudniej jest im zabezpieczać się przed ich pojawem. Od przemysłu fitofarmaceutycznego rolnicy jak najbardziej oczekują pojawu nowych, skutecznych zapraw odstraszających, bo jak wiadomo żywotność aktualnie używanego ziramu jest tymczasowa, bo substancja ta ma zostać wkrótce wycofana ze stosowania w UE.

Dla niektórych rolników pewnym zaskoczeniem w roku 2024 były ślimaki nagie. Wilgotna wiosna bardzo sprzyjała tym mięczakom, stąd też na lokalnych uprawach w południowej i środkowej części kraju licznie się pojawiły uszkadzając różne rośliny rolnicze, w tym kukurydzę w pasach brzeżnych.

Zasadniczo w kukurydzy ze ślimakami praktycznie się nie walczy, bo zazwyczaj nie są groźne, ale w mijającym roku na niektórych polach można było jak najbardziej uzasadnić miejscowe użycie moluskocydów, bo ochrona całych pól nie była konieczna.

Wiosennym szkodnikiem nr 1 była jednak ploniarka zbożówka. Szkodnikowi sprzyjały opóźnione siewy i spowolniony wzrost roślin stąd lokalnie pojaw tego gatunku był wysoki. W monitoringu IOR-PIB larwy ploniarki uszkadzały od 5 do 60% roślin w zależności od plantacji.

Ploniarka zbożówka zwykle liczniej występowała w lokalizacjach w których można znaleźć sporo traw dziko rosnących oraz zbóż ozimych, gdzie zimowały jej larwy. Analizując jednak samą szkodliwość ploniarki, to najwięcej było drobnych przejaśnień na blaszkach liściowych. Tylko na części plantacji szkodnik uszkadzał bądź niszczył stożki wzrostu doprowadzając do karłowacenia roślin i ich nadmiernego krzewienia się.

Problemem jest to, że od kilku lat nie ma zarejestrowanego żadnego insektycydu do ograniczania pojawu ploniarki w kukurydzy, ale co ciekawe także i w zasiewach pozostałych zbóż. Wszyscy wiedzą o problemie ploniarki, ale póki co nie ma to żadnego odzwierciedlenia w postaci rejestracji, nawet tymczasowej jakiegokolwiek insektycydu. Oczywiście część substancji czynnych zapraw nasiennych krążąc z sokami roślin może działać pośrednio na tego szkodnika, ale praktyce rolniczej chodzi o jasną rejestrację, którą można wpisać potem w ewidencję zabiegów.

Chłodna wiosna była odpowiedzialna za opóźniony nalot na rośliny mszyc i wciornastków. Mszyce zwykle pojawiały się od czerwca, a wciornastki od końca maja. W okresie wegetacji nie stwierdzono masowego pojawu mszyc, które uzasadniałyby ich zwalczanie. Dopiero pod koniec wegetacji lokalnie rozwijały się liczne kolonie tych pluskwiaków, ale wówczas się ich nie zwalcza.

Wciornastki w warunkach suchego lata znalazły dobre warunki do rozwoju, stąd ich liczebność była duża. Nie są one jednak objęte zwalczaniem, podobnie jak przędziorek chmielowiec, który lokalnie bardzo licznie się pojawiał na kukurydzy, zwłaszcza w pasach brzeżnych uprawy. Od kilku lat obserwuje się rosnące znaczenie gospodarcze przędziorka chmielowca, gdyż upalne i suche sezony sprzyjają jego rozwojowi na tej roślinie.

Niepokojąco rośnie także liczebność skoczkowatych, które nie tylko wysysają soki z tkanek roślin niepotrzebnie je osłabiając choćby w okresach suszy, ale mogą być one aktywnymi wektorami wirusów roślinnych. Skoczek kukurydziany zaczyna coraz częściej pojawiać się na plantacjach, w tym w bieżącym roku został zauważony także na Warmii i Mazurach, więc staje się wszędobylski.

W 2024 roku pobito dwa rekordy wczesności pojawu. Pierwszy dotyczył omacnicy prosowianki, gdy pierwsze jej motyle na polu kukurydzy odłowiono 22 maja na Mazowszu do pułapki świetlnej, a drugim był rekordowo wczesny pojaw chrząszczy stonki kukurydzianej na Podkarpaciu, którą złapano do pułapki feromonowej 21 czerwca.

Omacnica prosowianka lokalnie uszkadzała od 10 do 60% roślin na plantacjach wizytowanych przez IOR-PIB. Została ona wykryta w bieżącym roku we wszystkich 16 województwach w ramach zadania DC 1.15 realizowanego przez IOR-PIB, a które finansuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Na części plantacji zanotowano wyraźny spadek szkodliwości jej gąsienic w porównaniu do lat minionych, ale na innych niestety ona wzrosła. Niektórzy rolnicy zgłaszali uszkadzanie nawet 80-85% roślin. Na północy kraju znajdowano już takie plantacje na których szkodnik opanował do 40% roślin. Widać wyraźnie, że z roku na rok szkodliwość omacnicy prosowianki wzrasta na północy Polski.

Szkodliwość larw stonki kukurydzianej na plantacjach wizytowanych przez IOR-PIB uległa obniżeniu w porównaniu do roku 2023, ale jest to także pokłosie tego, że na coraz większej liczbie monokultur jednak wdraża się ochronę przeciwko nim. Pojedyncze sygnały jakie docierały z terenu mówiły o lokalnych stratach powodowanych przez larwy na skutek placowego wylegania roślin na obszarze kilkudziesięciu hektarów, ale nie były to tak częste głosy jak w roku minionym.  Nadal największy problem z larwami był na południu Polski.

Ważnym działaniem jakie rozpoczęto w bieżącym roku jest zweryfikowanie, dokąd już dotarła stonka kukurydziana. W ramach już wspomnianego zadania DC 1.15 stwierdzono, że w 2024 roku zasiedlała obszar 14 województw za wyjątkiem pomorskiego i zachodnio-pomorskiego. Widać zatem, że ekspansja owada postępuje, a rosnąca popularność uprawy kukurydzy w województwach północnych, w tym stosowanie monokultur może szkodnikowi coraz bardziej sprzyjać.

Dość spokojny rok pod kątem chorób

Pod kątem pojawu chorób kukurydzy wiosna 2024 była spokojnym okresem. To także zasługa odgórnego zaprawiania materiału siewnego fungicydami. Nie zanotowano większych problemów ze zdrowotnością upraw poza lokalnym pojawem pierwszej generacji głowni kukurydzy, która zwykle uaktywniała się tam, gdzie ploniarka zbożówka silniej uszkodziła rośliny. W okresie lata lokalnie wzrosło zagrożenie drugą i trzecią generacją głowni guzowatej, ale nie notowano epidemicznego jej pojawu.

Patogeny wywołujące choroby liści na przeważającym obszarze kraju nie miały dobrych warunków do rozwoju z powodu wysokich temperatur i ograniczonej wilgotności. Pojawiały się liczniej tam, gdzie w okresie lipca i sierpnia wystąpiły opady deszczu połączone z wyższymi temperaturami.

Wyjątkiem była żółta plamistość liści, która lokalnie występowała dość powszechnie. Na prawie każdej wizytowanej plantacji widywano objawy drobnej plamistości liści i rdzy kukurydzy, ale tylko na lokalnych uprawach pojawiły się one w większym zagrożeniu. Pod kątem chorób liści można stwierdzić, że był to rok dość spokojny poza wyjątkami.

Najgroźniejszymi chorobami kukurydzy były fuzariozy. Rok 2024 nie był jednak dla nich wybitnie sprzyjający, głównie przez problemy z wodą. Tam, gdzie omacnica prosowianka dawała się we znaki, tam zwykle częściej notowano pojaw fuzariozy kolb i łodyg. Na plantacjach wizytowanych przez IOR-PIB w różnych częściach Polski procent roślin porażonych przez fuzariozę kolb nie przekraczał 35%, a przez fuzariozę kolb – 12%. Być może lokalnie problem był większy z tymi chorobami, gdyż wiele czynników wpływa na pojaw patogenów i pole polu nierówne.

Mając jednak wiedzę o tym jakie gatunki zagrażały kukurydzy w 2024 roku warto zaplanować strategię ograniczania ich pojawu w kolejnym sezonie, zwłaszcza jeżeli będzie to uprawa w monokulturze lub z nią będzie sąsiadowała. Gdy zauważyliśmy, że wysiana przez nas odmiana kukurydzy się nie sprawdziła to także warto rozważyć czy siać ją ponownie, bo być może lepsze będzie jej zamienienie na inną.

Baner McHale
baner forum profi
Baner Kuhn

ZOSTAW KOMENTARZ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Najpopularniejsze posty

None found

Najpopularniejsze artykuły

None found

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.