Zaczepy transportowe to trochę pomijany temat i dość ciężko znaleźć informacje jaki wybrać i jakich rozwiązań w tym zakresie poszukują rolnicy. Dlatego postanowiliśmy nieco przyjrzeć się zagadnieniu.
Odpowiedni zaczep w ciągniku to bardzo ważna rzecz, ale nie każdy interesuje się wnikliwie tym, jakie są jego parametry, wytrzymałość, maksymalny uciąg czy obciążenie. Zazwyczaj właściciel danego sprzętu rolniczego zdaje się na producenta, który dobiera dla niego zaczep na etapie produkcji. Problem z wyborem pojawia się raczej na etapie remontu lub modernizacji posiadanego ciągnika i wymiany starego zaczepu na nowy. Jaki wówczas zaczep wybrać? Jak go dobrać do ciągnika i przyczep, które są używane w gospodarstwie?
Trzy najważniejsze parametry
– By zaczep prawidłowo spełniał swoją funkcję przy jego wyborze powinno się sprawdzić trzy podstawowe parametry – mówi Marcin Janiak z firmy Sapala, produkującej zaczepy transportowe.
Pierwszym z nich jest maksymalny uciąg wynikający z homologacji oznaczany literą D na tabliczce znamionowej każdego zaczepu, który wyrażony jest w kN (kiloniutonach). Współczynnik D dla danego zestawu wylicza się ze wzoru i kalkulatora dostępnych na stronach producentów. Nie mniej ważny jest także maksymalny nacisk statyczny oznaczany literą S na tabliczce znamionowej wyrażony w tonach (dla zaczepów górnych transportowych zazwyczaj 2-2,5 tony, dla dolnych zaczepów Piton fix 3 tony, a dla zaczepów kulowych K 80 jest to zwykle od 3 do 4 ton. I wreszcie, istotna będzie także wytrzymałość zaczepu na przeciążenia.
Wybierając nowy zaczep nie pomijajmy również dostępności części zamiennych i ich cen, ponieważ zaczep jak każde inne urządzenie w trakcie eksploatacji podlega zużyciu i prędzej czy później przyjdzie nam niektóre części, zwłaszcza w zaczepach automatycznych wymienić.
Te zaczepy wybierane są najczęściej
– W ostatnich latach widać, że rolnicy, którzy decydują się na zakup zaczepu przy okazji remontu lub modernizacji swoich ciągników, idą w stronę zaczepów automatycznych, jeśli ciągnik posiadał dotychczas zaczep manualny. W przypadku zaczepów dolnych bardzo popularne stają się zaczepy kulowe – mówi Janiak.
Górny, automatyczny zaczep transportowy z reguły przeznaczony na ucho dyszla 40 mm, o sworzniu 38 mm lub 31 mm – jest to jeden z najpopularniejszych rodzajów zaczepów. Cechuje go wysoka trwałość, łatwa wymiana części zamiennych, szybkie sprzęganie z drugą przyczepą bez udziału operatora czy też komfort użytkowania dzięki minimalnemu luzowi w wersji ze sworzniem 38 mm.
Drugim, popularnym zaczepem jest właśnie zaczep kulowy, który jest wybierany przez tych, którym zależy przede wszystkim na spokojnej, bezawaryjnej pracy zestawu ciągnik – przyczepa. Jak informują producenci, taki typ zaczepu nie zużywa się mocno podczas pracy i nie zniszczy się nawet podczas intensywnego użytkowania. Ponadto charakteryzuje się dużą wytrzymałością na naciski pionowe. Osprzęt został wyposażony w kulę o średnicy 80 mm, która gwarantuje solidne połączenie, bez żadnych luzów, co znacznie poprawia komfort pracy zestawu.
Ile to wszystko kosztuje?
Rozbieżności cenowe, zwłaszcza w przypadku zaczepów automatycznych, są dosyć duże, gdyż możemy znaleźć tego typu zaczep np. do ciągnika John Deere, marki V.Orlandi z płytą Sapala dobieraną do szerokości szyny zaczepowej za niecałe 2 tys. zł netto, a można również znaleźć zaczep Rockinger z płytą zintegrowaną za 5 tys. zł netto. Jednakże najczęstszy przedział cenowy dla tego typu zaczepów wynosi pomiędzy 2 a 3 tys. zł netto.
Ceny zaczepów kulowych są z reguły nieco niższe niż górnych, automatycznych, ponieważ zamykają się zwykle w przedziale pomiędzy 2,1 a 3,6 tys. zł netto.
– Rozbieżności cenowe wynikają oczywiście z tego jakimi parametrami o których mówiliśmy wcześniej dysponuje dany zaczep, ale także z tego jaka jest renoma danej marki, jak i chociażby tego, czy zaczepy były stosowane na pierwszy montaż. Z tego względu np. zaczepy V.Orlandi czy Sautermann, które producenci często wybierają na pierwszy montaż w ciągnikach rolniczych, są wyraźnie tańsze od dużo mniej popularnego w tych maszynach Rockingera – podsumowuje Marcin Janiak.