Polityka Unii Europejskiej jest polityką antyrolniczą. Do tego mamy antyrolniczo nastawiony rząd. Jeśli będziemy przyglądać się wciąż, czy Tusk ogra Kaczyńskiego, czy Kaczyński Tuska, na naszych oczach zmarnujemy Polskę – mówi Jan Krzysztof Ardanowski w wywiadzie dla portalu wrp.pl
DoRzeczy informuje, że zakłada Pan nową partię. Jest Pan rolnikiem, był ministrem rolnictwa, przewodniczy Pan prezydenckiej Radzie ds. Rolnictwa. Czy nowa partia będzie reprezentowała rolników?
Podejmuję decyzję, która we mnie dojrzewała od dawna, ale do utworzenia partii jest jeszcze trochę czasu – to nie jest łapanie pcheł. Ja nie będę naciskał na to, żeby tworzyć szybko struktury partyjne. To nie jest nawet do końca moja inicjatywa – zapotrzebowanie na taką formację, która byłaby reprezentacją ludzi kochających Polskę, opartą również o Dekalog, jest od dawna.
Oczywiście, ta partia w pierwszej kolejności będzie zabiegała o interesy rolników, zagrożonych marginalizacją a wręcz likwidacją przez politykę unijną. Ale także o interesy polskich przedsiębiorców, którzy w ostatnich latach są oskarżani o to, że są złodziejami, których trzeba kontrolować. A przecież to oni są podstawą wzrostu dochodu narodowego, a co za tym idzie, funkcjonowania państwa.
Myślę, że będą to również środowiska zniechęcone do lewackiego kursu w polityce europejskiej, opierające się na nauce społecznej Kościoła, nie odżegnujące się od tradycji patriotycznej i religijnej.
Niedawno powiedział Pan, że „projekt PiS się zakończył”. To dosyć szokujące słowa w ustach polityka od ponad 20 lat związanego z Prawem i Sprawiedliwością.
Jeżeli ktoś krytykowałby partię teraz, po wyborach, to byłoby cyniczne – ja mówię o błędach PiS od długiego czasu, niestety nie znalazło to żadnego odzewu prócz bałamutnej zapowiedzi zmiany nazwy.
To nie jest tylko moja opinia: różne osoby, ważniejsze ode mnie, środowiska życzliwe prawicy, podkreślają „zabetonowanie” PiS, niechęć do wyciągnięcia wniosków z błędów, przez które PiS straciło władzę.
Przez długie lata projekt pod nazwą Prawo i Sprawiedliwość był projektem skutecznym, czego wyrazem było utrzymanie władzy przez dwie kadencje, natomiast ten projekt się kończy. Życzę jak najlepiej moim kolegom z PiS, ale nawet zmiany demograficzne pokazują, że odchodzą ludzie, którzy głosowali na PiS, młodzi nie chcą o tej partii słyszeć, a PiS żadnych wniosków nie wyciąga.
Przykładem jest to, że zamiast uderzyć się w pierś za czas swojej odpowiedzialności za rolnictwo, PiS uważa, że nic się nie stało, że nie ma za co przepraszać. Unika jak ognia tematu zboża z Ukrainy czy piątki dla zwierząt, za którą prezes Kaczyński powinien osobiście przeprosić. W związku z tym wielu rolników twierdzi, że nie ma na kogo głosować, i dało temu wyraz w ostatnich wyborach do europarlamentu, generalnie nie głosując.
Wygrywa się wybory wtedy, kiedy masz możliwość utworzenia rządu poprzez większość parlamentarną, wszystko inne jest grą pozorów. Nie chodzi o ilość posłów w Sejmie, tylko o to, czy ma się możliwość stworzyć rząd i naprawiać państwo.
Nowa partia ma mieć zdolność współpracy z PiS, a może nawet z Konfederacją. Ale w PSL są środowiska, którym bliżej do przedwojennego PSL Piast niż do obecnej linii partii. Czy te środowiska również włączą się w budowę nowej partii centroprawicowej?
Widzę ogromny dramat w Polskim Stronnictwie Ludowym. Tam jest grupa, która sprzedała się panu premierowi Tuskowi i jego formacji licząc na wpływ na politykę państwa, a także na profity kadrowe w administracji rolnej, ale też jest tam wielu bardzo wartościowych ludzi, którzy chcieliby Polsce służyć i rozumieją wyzwania cywilizacyjne, które stoją przed Polską. Działając na rzecz nowej formacji nikogo nie chcę wykluczać.
Jakie główne cele stawia przed sobą nowa formacja polityczna?
Mamy zmieniającą się sytuację na scenie politycznej, nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Sprawa dotyczy nie tylko rolnictwa.
Polityka Unii Europejskiej jest polityką antyrolniczą. Ona jest okraszana różnymi frazesami o ochronie przyrody, po to, by społeczeństwo uwierzyło w Zielony Ład i zaakceptowało koszty, które trzeba będzie ponieść dla realizacji tej absurdalnej ideologii. W Polsce dochodzi do tego antyrolnicza polityka rządu, który nie zamierza rozwiązywać problemów rolniczych, zgłaszanych chociażby na protestach. Wewnątrz koalicji toczy się gra, w której mistrzem jest pan premier Donald Tusk: w sposób dość cyniczny, ale perfekcyjny, eliminuje koalicjantów, w tym PSL, przerzucając odpowiedzialność za rolnictwo na ministra Siekierskiego, który nie ma narzędzi do realizacji oczekiwań rolników.
Obserwujemy też próbę stworzenia duopolu partyjnego – z jednej strony premier Tusk skutecznie kasuje Nową Lewicę i Trzecią Drogę, z drugiej strony prezes Kaczyński nie chce, by istniała jakakolwiek alternatywa dla PiS w środowiskach konserwatywnych, patriotycznych, chadeckich, również w środowiskach związanych z protestami rolniczymi. Jedyną alternatywą dla Koalicji Obywatelskiej ma być Prawo i Sprawiedliwość, które ewentualnie zmieni nazwę – jakby to miało wystarczyć.
To wszystko dzieje się w sytuacji, gdy zagrożone są interesy Polski, naszego bytu narodowego. Kwestionuje się polską tradycję, czego przykładem jest usunięcie z wystawy w Muzeum II WŚ naszych najważniejszych symboli: rtm. Witolda Pileckiego, bł. Rodziny Ulmów i św. Maksymiliana Kolbe.
Nie możemy mieć złudzeń co do tego procesu. To będzie niszczenie wszystkiego, co stanowi Polskę, i jeżeli będziemy dalej bawić się w to, czy Tusk ogra Kaczyńskiego, czy Kaczyński ogra Tuska, to na naszych oczach zmarnujemy Polskę.
Wbrew interesom rolników, a nawet wbrew stanowisku polskiego rządu, zostało przyjęte przez UE prawo o odbudowie zasobów przyrodniczych. Nim nowa partia, którą Pan zakłada, nabierze sił i okrzepnie, minie trochę czasu. Co w tej sytuacji mogą zrobić polscy rolnicy?
To są procesy, które w Europie postępują. To było chwilowe wyciszenie przed wyborami do PE, mamienie rolników ustępstwami w Zielonym Ładzie. Okazuje się, że ustępstwa były iluzoryczne, prawo o renaturyzacji pokazuje to dobitnie. Wybory, na które liczyliśmy, że zmienią proporcje na rzecz środowisk zajmujących się z większą troską sprawami wsi, nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Rolnicy teraz muszą przekonać resztę społeczeństwa, że ich interesy nie są tylko ich, ale całego społeczeństwa. Dlatego tworzenie nowych reprezentacji politycznych musi być związane z różnymi grupami, przede wszystkim przedsiębiorcami, którymi w pełnym tego słowa znaczeniu są również rolnicy.
Protesty rolnicze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego były skoordynowane, funkcjonują takie zrzeszenia ponadnarodowe jak prawicowa EUnited Agri czy lewicowa Via Campesina. Czy nadszedł czas „międzynarodówek chłopskich”?
Zagrożenie jest dla całej Europy, rolnictwa we wszystkich krajach. Kiedyś, gdy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, myśleliśmy, że rolnicy w innych krajach to nasza konkurencja – wzmacniano w nas to przekonanie nierównymi dofinansowaniami, wymuszaniem redukcji swojego rolnictwa, przetwórstwa rolno-spożywczego. Teraz zagrożenia są jednakowe dla całej Unii Europejskiej. Rolnicy to rozumieją tworząc ponadnarodowe grupy, żeby zatrzymać proces niszczenia rolnictwa, wspieranego przez międzynarodowe koncerny – w interesie tych koncernów jest bowiem, aby żywności nie produkowano w Europie, ale w tańszych lokalizacjach: w Ameryce Południowej, Północnej, Nowej Zelandii, Australii, na Ukrainie, w Rosji. Żeby ten proces przerwać, jak najbardziej potrzeba międzynarodowego działania rolników.
Ale nie chodzi o to, żeby rolnicy tylko protestowali na ulicach – chodzi o to, żeby mieć w Polsce rząd, który będzie bronił polskiej racji stanu. Trzeba realnie myśleć o tym, co się wydarzy za 3 lata, w wyborach do Parlamentu. Liczyłem na to, że PiS przejdzie transformację i będzie w stanie realnie walczyć o odzyskanie władzy w Polsce. Niestety nic na to nie wskazuje, więc albo zadowolimy się tym, że iluś działaczy bliskich kierownictwu PiS znów zasiądzie w ławach poselskich i senatorskich jako opozycja, która o niczym nie decyduje, albo zaczniemy realizować pomysł, który będzie wiarygodny, pragmatyczny, który pozwoli mieć nadzieję na odzyskanie władzy w Polsce.
Kiedy będzie ogłoszone powstanie nowej partii?
Tworzenie partii to nie jest łapanie pcheł. Partia jest potrzebna na wybory za trzy lata, oczywiście toczą się pewne procesy, które prowadzą do utworzenia takiej formacji, ale ja nie chcę nic przyspieszać, nie chcę być liderem, który ze sztandarem wiedzie lud. Zdaję sobie sprawę z oczekiwań wobec mnie osobiście, ale to nie ma być partia Ardanowskiego, tylko partia dla Polski, ratująca Polskę. Ważniejsze jest, aby to był projekt przemyślany, łączący różne grupy społeczne, niż projekt, który ma wykreować nowe gwiazdy, nowych liderów.
Wiem, że wiele osób oczekiwało, że podejmę taką decyzję wcześniej. Ale póki trwał cykl wyborów nie chciałem być oskarżany o pogorszenie wyniku PiS, „wbicie noża w plecy”. Jestem związany z PiS od 23 lat, mam tam wielu przyjaciół, dlatego zacisnąłem zęby i pracowałem na rzecz PiS. Teraz, gdy skończył się cykl wyborczy, a wybory prezydenckie rządzą się swoją logiką (nota bene jeżeli PiS wystawi swojego kandydata, to on przegra, bo nastroje społeczne są czytelne), nikt przy zdrowych zmysłach nie zarzuci mi koniunkturalizmu.
Dziękuję za rozmowę.
Panie Ministrze, coś Pan kręci !
Jak Pan był ministrem, to konserwował Pan tylko wzorem PSLu XiX -wieczną strukturę polskiego rolnictwa.
Dopłaty i blokada Zielonego Ładu to nie jest droga do rozwoju. Niech Pan popatrzy na inne kraje jak się to modernizuje i zmniejsza koszty produkcji. W tym kierunku nic Pan nie zrobił !
I jeszcze jedna sprawa: energia dla wsi. Powinien Pan wiedzieć jako doświadczony rolnik, że biogaz-to jest tylko jedno z rozwiązań i nie może być podstawą taniej energii, bo wszędzie jest on droższy od biomasy stałej, a tu dał się Pan poznać jako zagorzały jej przeciwnik. No to niech Pan poczyta jak to robią np. w Danii…
Życzę sukcesów na drodze zmian polskiej wsi, ale dopłatami Pan jej nie zmieni, a Zielony Ład w dużej części można by wykorzystać na skok do przodu.
Jak Pan to przemyśli i trochę zmieni Pan zdanie w kilku sprawach, to Pana poprę!
Pozdrawiam
Popieram bo jestem Polką.
Doskonały pomysł. Słuszna decyzja. Sukces pewny. Czas najwyższy na stworzenie nowej partii i rozbicie skostniałego układu PiS – PO. Wszyscy, którym szczerze na sercu leży dobro Polski powinni się włączyć do pracy w ramach tej inicjatywy p. ministra Ardanowskiego.