fbpx

Grosz do grosza, a i tak nie kupisz nowego ciągnika. Czyli dlaczego rolnik w Indiach ma lepiej niż w Polsce

Żniwa jeszcze w toku. Gdy tylko pogoda pozwoli na to, by uszczknąć coś z pola maszyny i ludzie pracują pełną parą, telefony firm wynajmujących kombajny jak i te w serwisach maszyn to teraz prawdziwie gorące linie, a wszystko po to by już niebawem móc podliczyć zyski…

Samasz loteria - baner

Dobrze, nie zagalopowujmy się tak z tymi zyskami, wszak w pierwszej kolejności wielu musi spłacić tak bieżące jak i zaległe zobowiązania finansowe. Do tego trzeba zbilansować wszystko z wydatkami i podjąć decyzję, czy i ile ziarna zostawić na przetrzymaniu. Sytuacja w rolnictwie już od jakiegoś czasu była rozchwiana, a w ostatnich latach można powiedzieć, że jest kompletnie wybita z położenia równowagi i wielu wieszczy, że powrót do niej może być niemożliwy. Nie ma więc mowy o beztroskim liczeniu pieniędzy i planowaniu kolejnych zakupów, bo i jak je planować?

Na rodzimym podwórku

Przeciętne gospodarstwo w Polsce ma około 11,42 ha gruntów ornych – dane z 2023, zaś przeciętny plon pszenicy to 5,2-5,3 t/ha, co przy aktualnych cenach skupu (od 1000 zł/t w portach do 740-800 zł/t) daje niecałe 4 tys. zł z hektara i 45 tys. zł przy założeniu, że na całej powierzchni byłaby uprawiana tylko pszenica.

Co można za to kupić? Cóż, aktualnie całkiem przyzwoitego Zetora, tylko że… 40-letniego – 5211, pierwsze dwa ogłoszenia. Nie ma absolutnie szans, by za odpowiednik przeciętnego plonu kupić nowy ciągnik, zdolny do pracy w polu przy uprawie tegoż plonu. Owoc pracy całego sezonu nie wystarczy nawet na połowę nowego ciągnika! W przypadku najniżej wycenianych propozycji z Indii czy Chin, będzie to kwota odpowiadająca 1/3 ceny ciągnika (pułap 120-140 tys. zł), zaś w przypadku maszyn europejskich, jak chociażby Deutz-Fahr serii 5 Keyline, ledwie 1/5 (pułap 208 tys. zł).

A mowa tu przecież wcale nie o kilkusetkonnych gospodarczych lokomotywach, a nieco mocniejszych i współczesnych wersjach poczciwej sześćdziesiątki. Ciągnikach skrojonych na miarę mniejszych gospodarstw, które powinny przecież być w zasięgu ręki takiego rolnika, bo kto jak nie on miałby być adresatem oferty? Okazuje się jednak, że nawet najbardziej budżetowe i najsłabsze maszyny, które wciąż można kategoryzować jako polowe, są znacznie poza zasięgiem portfela, nawet zasilonego po żniwach.

Tam gdzie nas nie ma

Indie to od niedawna najludniejszy kraj świata. Kraj, w którym przynajmniej z punktu widzenia produkcji żywności nie ma z nią problemów, bowiem indyjskie rolnictwo zapewnia krajowi samowystarczalność na przyzwoitym poziomie. Owe rolnictwo ma bardzo ciekawą strukturę, bowiem statystyczny Hindus gospodarzy na areale około 1 hektara – tak, nie ma tutaj pomyłki, na dziesięciokrotnie mniejszej ilości ziemi niż statystyczny polski rolnik, i to pomimo ogromu powierzchni Indii.

Ciągniki o mocach 25-40 to segment pożądany i uważany za wystarczający przez wielu rolników w Indiach, fot. Szularz

Rozdrobnienie gospodarstw trwa tam nieprzerwanie od lat 70., kiedy to przeciętny areał wynosił około 2,2 ha, lecz w wyniku wzrostu populacji gospodarstw przybywa, czego niestety nie można powiedzieć o ziemi; trzeba ją dzielić. Mimo to zwykło się mówić, że każdy rolnik w Indiach ma ciągnik. Bajka? Nie, praktycznie w każdej rozmowie z przedstawicielami hinduskich firm wątek ten jest potwierdzany. Jak to jest możliwe? I jak to jest, że pomimo kurczącego się areału indywidualnego gospodarstwa trend wcale się nie odwraca, a Indie wciąż produkują najwięcej i spora część tego co wyprodukują, konsumowana jest wewnętrznie?

Według danych za rok ubiegły, przeciętny plon pszenicy w Indiach to około 3,5 t/ha, wynik ten po raz pierwszy został osiągnięty w roku 2019, zaś już od 2014 plon trzyma się na poziome ponad 3 t/ha. Aktualna cena tony pszenicy, w zależności od stanu, waha się w granicach 17500-25140 rupii za tonę, to jest około 820-1200 zł/t. Warto w tym miejscu dodać, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w Indiach (doświadczony pracownik w dużym mieście) wynosi około 2272 zł.

Jeżeli chodzi o pensje minimalną, to jest to trudniejsze do jednoznacznego określenia; wciąż są regiony kraju, gdzie zarabia się nawet 250 zł miesięcznie.

Oznacza to, że jednorazowy plon z gospodarstwa wart jest około 75 tys. rupii, czyli jakieś 3,5 zł, ale “jednorazowy” jest tutaj kluczem, bowiem w Indiach okres wegetacji trwa cały rok, a niektóre rośliny można zbierać dwa, a nawet trzy razy do roku. Oczywiście nie ma mowy o trzykrotnym sianiu pod rząd tego samego, niemniej należy przyjąć, że okazji do zarobku jest więcej niż u nas. A jak to się ma do cen maszyn, chociażby ciągników?

Zaczynając od marek topowych, podobnie jak u nas, za John Deera 5310 o mocy 55 KM, oczywiście jest to ciągnik mechaniczny, prosty i pozbawiony elektronicznych wspomagaczy, należy zapłacić około 1100000 rupii, czyli 53 tys. zł, siedemnastokrotność przeciętnego plonu, choć pamiętajmy, że może ich być 3 w roku, co zmienia przelicznik plonów, a nie ma co ukrywać, traktor z jelonkiem na masce jest marzeniem nie tylko u nas.

New Holland w Indiach ma ciągniki, które wzornictwem przypominają te europejskie, jednak nam do gustu bardziej przypadł wariant retro, zwłaszcza, że pod maską znajdziemy całkiem żwawy silnik serii S8000, znanej z Europy (Stage III), dwustopniowe sprzęgło, skrzynię 8×2/8×8 lub 16×16!, fot. materiały prasowe

Kto szybciej będzie je mógł zrealizować? Jeżeli do szczęścia wystarczy europejski rodowód, New Holland 3630 TX Super oferowany jest za niecałe 40 tys. zł (820000 rupii) – moc 49,5 konia i równie imponująco prosta konstrukcja i klasyczny wygląd. Przechodząc do propozycji lokalnie patriotycznych, choć niemal wszystkie ciągniki oferowane w Indiach są wytwarzane w kraju przez firmy lokalne lub joint-venture, ciągnik Swaraj 855FE o mocy 52 KM można dostać za 37 tys. zł (780000 rupii) jesteśmy więc na poziomie 1/3-1/4 wartości ciągnika z rocznego plonu.

Marka Swaraj należy do koncernu Mahindra, jednak Indyjskie firmy nie lubią uśmiercać marek, toteż praktycznie wszystkie fabryki wciąż produkują ciągniki pod swoim logo, nawet po przejęciu. Na model 855FE producent udziela aż 6-letniej gwarancji!, fot. materiały prasowe

Tutaj trzeba podkreślić, że traktor o mocy 50-60 KM jest uznawany w Indiach za dość mocny. Nie ma się co dziwić; jeden hektar dla maszyny będącej w zasadzie odzwierciedleniem C-360 to ledwie rozgrzewka, dlatego za uniwersalne i wystarczające uznawane są ciągniki z przedziału 25-35 KM, ważne aby miały polowe rozmiary i masę w okolicy tony.

Cenowo schodzimy zatem do poziomu 26,5 tys. zł (559000 rupii) jakie trzeba by zapłacić za Mahindrę 275 DI Eco – 35 KM lub 18 tys. zł (383000 rupii) na ile wyceniony jest Eicher 241 XTRAC o mocy 25 KM. Zatem nietrudno policzyć, że kupujący w Indiach ciągnik, skrojony na miarę swoich potrzeb i oczekiwań, musi przygotować ekwiwalent zysków z raptem dwuletnich zbiorów! I owszem, można powiedzieć, że w stosunku do chociażby Zetora 5211, z kabiną, jest to znaczny regres i w naszych realiach kompletnie by to nie miało sensu, pamiętajmy jednak, że mowa o tamtejszym rynku, który pomimo kilku kryzysów związanych z rozchwianymi rynkami światowymi, wciąż tworzy dla rolników w miarę normalne otoczenie z maszynami, których potrzebują, w cenach jakie są w stanie zaakceptować, czyli dokładnie to czego i my chcielibyśmy uświadczyć znów na rodzimym rynku.

Agromix baner gif

Baner Bayer Conviso one
Baner Danko Alegoria
Baner webinarium konopie
Baner agroshow

3 KOMENTARZE

  1. U nas tak było w latach 80 .Dziadek kupił nową 60 ,a żadnych dopłat nie było ani też pożyczek nie brał.Ceny takie bo dopłaty.Zresztą inne maszyny potrzebne do pracy też były kupowane nowe.Co teraz bez dopłat to nie mieści się w głowie

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.

×PGE dystrybucja