Wrześniowy kontrakt na pszenicę zamknął się we wtorek ceną najniższą od 5 miesięcy, a kontrakty na soję są na poziomie najniższym od 4 lat i ciągną za sobą w dół notowania rzepaku.
Spadek ceny pszenicy, tym razem o 2 EUR/t do 222,5 EUR/t w najczęściej notowanych kontraktach na grudzień to m.in. pokłosie nieudanego egipskiego przetargu; pomimo zapowiedzi zakupów na poziomie 3,8 mln ton, zakupiono jedynie 280 tys. ton, a i tak wybrano oferty z basenu Morza Czarnego.
Ukraińskie i rosyjskie pszenice nadal są wyraźnie tańsze od pszenic zachodnioeuropejskich. Przekłada się to oczywiście na unijny eksport; wg Komisji Europejskiej od początku sezonu do 11 sierpnia wyeksportowano zaledwie 3,09 mln ton ziarna, czyli o 22% mniej r/r. Czołowym eksporterem była Rumunia (1,26 mln ton), dalej Francja (prawie 0,5 mln ton, choć realnie więcej ze względu na niekompletne dane), Niemcy (344 tys. ton), Bułgaria (331 tys.) i Litwa (263 tys.).
Prognoza ukraińskiego eksportu pszenicy została podniesiona przez firmę doradczą ASAP Agri z 13 do 14,6 mln ton.
Rzepak staniał wczoraj o 7,25 EUR/t do 452,75 EUR/t, zaś soja w Chicago straciła 23,5 cb/bu osiągając zaledwie 962,5 ct/bu. Spodziewane rekordowe zbiory w USA powodują, że ceny są najniższe od 2020 roku. Podobnie sytuacja wygląda w Kanadzie, gdzie ceny kontraktów na canolę spadły do poziomu najniższego od 4 lat. Nie pomaga sytuacja na rynku oleju palmowego, który staniał w Malezji do poziomu najniższego od 7 miesięcy. W takiej sytuacji globalnej słabsze zbiory oleistych w Europie nie mają praktycznie żadnego znaczenia.
Wysokie zapasy śruty sojowej w Chinach również nie wróżą dobrze cenom. W Państwie Środka śruty rzepakowa i sojowa są najtańsze od roku.
Najmniejszą stratę zanotowano wczoraj w przypadku kukurydzy – to 1,25 EUR do 201,5 EUR/t.