Bez względu na to, czy właśnie nadszedł czas porządków czy też nadarzyła się okazja na dodatkowy zarobek przy zaprowadzaniu ładu na nieużytkach, mulczer jest narzędziem i poręcznym i nieocenionym. A co jeżeli do tego nie trzeba w nim wymieniać ostrzy? Firma Sami ma właśnie taki sprzęt.
Można powiedzieć, że mistrzami w pracach porządkowych na nieużytkach i terenach leśnych są Finowie. Produkowane przez tamtejsze firmy maszyny słyną z niesłychanej solidności konstrukcji i dzielności w terenie. Okazuje się, że ich sąsiedzi zza wody, a konkretnie zza Zatoki Fińskiej, również trudnią się produkcją maszyn wysokiej jakości.
Przykładem takiej firmy jest Sami z miasta Saue leżącego niedaleko Tallina. Choć główną sferą działań Sami są maszyny do prac komunalnych, to firma ma w swojej ofercie także specjalistyczne chwytaki do drewna czy właśnie mulczer, ciekawej konstrukcji, bo jest to mulczer łańcuchowy – CM1700.
Łańcuchem w chwasty?
Chwasty, krzaki, małe drzewka i wszystko inne co akurat znajdzie się na drodze. Widoczny na zdjęciach zespawany i pomalowany łańcuch to oczywiście element wystawowy na potrzeby prezentacji maszyny z podniesioną częścią roboczą. W wariancie normalnym tj. gotowym do sprzątania wszystkiego, co nie powinno odrastać zbytnio od ziemi, łańcuch jest w normalnej dla siebie formie, czyli luźnych ogniw w dwóch niezależnych kawałkach przymocowanych wewnątrz bębna, który kryje w sobie także miejsce na jego zapas.
Można w uproszczeniu powiedzieć, że maszyna czerpie z głowicy kosy spalinowej na żyłkę z tym, że zamiast żyłki użyto łańcucha. Dostaniemy się do niego po odkręceniu trzech śrub. Co ciekawe, ze standardowymi łbami sześciokątnymi i zdjęciu masywnej pokrywy. Duży plus dla producenta za ukrycie śrub i wykonanie otworów w sposób, który ułatwi założenie nawet nasadki udarowej o większej średnicy.
Element tnący kupisz w “żelaźniaku”
Ciekawych rozwiązań nie brakuje, choć zdecydowanie możliwość zaopatrywania się w „element tnący” w sklepach żelaznych kusi najbardziej, ale do rzeczy. Po pierwsze mulczer jest rozkładany i ustawiany hydraulicznie, ma również zabezpieczenie w postaci hydroakumulatorów jak i bardzo przydatną funkcję automatycznego rozłączania napędu, gdy kąt pracy przekroczy wartość powodująca pojawienie się niekorzystnej pulsacji drugiego wałka.
Są oczywiście również sprzęgła przeciążeniowe czy wolne koło w drugim stopniu, dzięki czemu chroniona jest nie tylko maszyna, ale także ciągnik. A skoro mowa o ciągniku, to maszyna wygląda na taką, która wymaga posiadania dorodnego stadka koni pod maską i niemałego udźwigu podnośnika. Masa samej maszyny to 1100 kg, zaś producent określił, że ciągnik który miałby próbować podjąć współpracę z CM1700 powinien ważyć przynajmniej 4 tony i dysponować silnikiem o mocy 100KM – napęd WOM 540. Nie bez znaczenia będzie również liczba wyjść hydraulicznych, aby praca z maszyną była przyjemna potrzeba aż 4 par złącz. Oczywiście kwestię rozkładania i składania można by jakość pominąć, przepiąć lub dołożyć zawór, więc 3 w przypadku gdy nie jesteśmy wymagający w kwestii komfortu rozpoczynania i kończenia pracy (ciśnienie 200 barów).
A co dostaniemy w zamian? Przede wszystkim 1,7 m szerokości roboczej, zasięg od ciągnika od 3-4,5m z przesunięciem bocznym 1,5m i co ważniejsze możliwość pracy zarówno z przechyłem do wewnątrz oraz na zewnątrz, łączny zakres pracy to 125 stopni. Do tego elementy głowicy mające najczęstszy kontakt z podłożem są wykonane z odpornej na ścieranie stali HARDOX, zaś główna przekładnia jest produkcji Bondioli Pavesi.
W Polsce CM1700 jak i inne maszyny SAMI, można kupić w firmie P.U.H Serafin z Przybysławic. Koszt takiej maszyny to około 60 tys. zł. Jak na razie firma SAMI ma w ofercie niestety tylko ten jeden model.