Z powodu grypy ptaków wybito 1,4 mln niosek. Z rynku zniknęło nagle ponad milion jaj dziennie. Ale drobiarze muszą dostarczyć te nieistniejące jaja do sieci handlowych, ponieważ mają zawarte kontrakty. W dodatku muszą je dostarczyć w “starych” cenach. Krajowa Federacja Hodowców Drobiu i Producentów Jaj alarmuje, że polityka cenowa sieci może doprowadzić do załamania dostaw przed Świętami.
Wybite nioski to brak jaj
Po stwierdzeniu na farmie niosek w województwie wielkopolskim ogniska grypy ptaków, do wybicia przeznaczono blisko 1,4 miliona kur. Z rynku nagle zniknęło ponad milion jaj dziennie. To gigantyczna ilość, która miała każdego dnia trafiać do piekarni, sklepów i zakładów produkujących żywność.
Sieci nie interesuje, że ceny wzrosły
– W obecnym systemie obrotu jajami sporą rolę odgrywa polityka cenowa dużych sieci handlowych, od miesięcy wywierających olbrzymi nacisk na utrzymanie niskich cen w skupie. Dlatego zawirowania mogą okazać się problemem dla sporej części łańcucha zajmującego się dostawami jaj do sklepów – alarmuje Krajowa Federacja Hodowców Drobiu i Producentów Jaj.
Handlem rządzą sieci handlowe
Skoro podaż gwałtownie zmalała, cena jaj poszła w górę, zgodnie z prawem podaży i popytu. Jednak dostawy od drobnych hodowców, którzy dostarczali raz na jakiś czas jaja do punktów skupu to już historia – obecnie handel jajami opiera się na dostawach od dużych firm, opartych na kontraktach, często długoterminowych.
Dostarczaj i płacz
Firmy pośredniczące w dostawach jaj z ferm do sieci handlowych straciły z dnia na dzień możliwość pozyskania ponad miliona jaj dziennie. Będąc zmuszonymi do wywiązania się z kontraktów pod groźbą kar, zmuszone są do pozyskiwania jaj niemal bez marży własnej.
Żądania miłośników kur to wyższe koszty produkcji
– Procedury sanitarne i częściowo zapisy kontaktów wymagają profesjonalnej obsługi logistycznej na linii fermy – sieci handlowe, które domagają się produktu taniego, świeżego i wysokiej jakości. Coraz trudniej połączyć te trzy warunki, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę stopniową redukcję produkcji klatkowej i skutki tego procesu. Wolny wybieg i hodowla ściółkowa to nie tylko wyższy koszt wytworzenia jaja, mniejsza wydajność z istniejących kurników (mniej niosek na tej samej powierzchni kurnika) ale i czasem większe ryzyko ściągnięcia do stada wirusa grypy ptaków – informuje KFHDiPJ.
Tymczasem producenci jaj, nie chcąc paść ofiarą wojen cenowych prowadzonych przez sieci, szukają miejsca dla swoich produktów tam, gdzie mogą liczyć na ceny dające im odpowiedni przychód.
Za wszystko i tak zapłaci konsument
W ocenie Krajowej Federacji Hodowców Drobiu i Producentów Jaj sytuacja, w której przy braku jaj na rynku praktycznie dwie duże sieci handlowe ustalają ceny skupu korzystając z efektu skali, może doprowadzić do rozchwiania rynku.
– Branża oczekuje racjonalnego podejścia do ustalania cen skupu jaj – zwłaszcza ze strony dużych sieci handlowych. Wszystkim zależy na stabilizacji rynku, która da hodowcom możliwość dochodowej produkcji, a logistyce możliwość zapewnienia pewnych dostaw z rynku do sklepów i odbiorców przemysłowych. Bez kompromisu może okazać się, że producenci jaj albo zaczną rezygnować z deficytowej produkcji, albo znajdą odbiorców oferujących lepsze warunki, też w ramach długoterminowych kontraktów, ale poza granicami naszego kraju. Za wszystko na końcu zapłaci polski konsument – alarmuje Krajowa Federacja Hodowców Drobiu i Producentów Jaj.
źródło: KFHDiPJ








