Swego czasu Dacia reklamowała model Logan MCV hasłem “Za 34150 zł nie dostaniesz całego kombi, z wyjątkiem Dacii Logan kombi” czy podobną drogą pójdzie inna rumuńska firma Irum?
Skoro zaczęliśmy od pieniędzy to pociągnijmy temat dalej. Na początku roku, gdy Irum z modelem Tagro, debiutował w Polsce, sugerowaną ceną była kwota około 250 tys zł. Podczas Agritechniki w czasie rozmowy o planach i rozwoju firmy, padła kwota 45 tys euro, co by oznaczało całkiem znaczne spuszczenie z tonu, do przyzwoitej kwoty z jedynką z przodu licząc w złotówkach. Zkładając, że rozbudziliśmy wasze zainteresowanie, dorzućmy do tego to co finalnie może nam zaproponować model Tagro 102.
Skromne progi
Jak sama nazwa wskazuje, 102 KM wykrzesane z silnika FPT F36. Brzmi znajomo? Tak, to dokładnie ten sam motor, który pojawi się w ciągnikach Hattat, a który jest również dostępny w ciągnikach New Holland i pokrewnych. Buduje nam się wiec całkiem pokaźna reprezentacja maszyn napędzanych tą dość nową jednostką.
W przypadku rumuńskiej propozycji, silnik napędza ciągnik (tylko red.) poprzez standardową dla segmentu przekładnię 12×12, mniej standardowe – a przynajmniej nie w roku 2023, jest wybieranie przełożeń i kierunku jazdy. Fani dźwigni w podłodze będą zadowoleni, zarówno zakresy, biegi jak i kierunek jazdy wybiera się za pomocą dźwigni umieszczonych po prawej stronie – praca z ładowaczem nie będzie mocną stroną tego ciągnika.
Obok umiejscowione zostały dźwignie do sterowania sekcjami: dwie, choć mamy przygotowany otwór pod trzecią sekcję, oraz ręczny gaz – chyba bowiem zabrakło emblematu z oznaczeniem. Oznaczone są natomiast przyciski typu Carling, podkreślam – typu nie produkcji. Pamiętacie anegdotę o Dacii? Chociaż atutem będzie łatwość dostępu do tego, co pod “tapicerką”, cztery wkręty i można zajrzeć do wnętrza, niestety nie mieliśmy przy sobie kluczy.
Pozostałe przyciski zostały umieszczone pod kierownicą, na obudowie kolumny, na szczęście frontem do klienta – rozwiązanie dość finezyjne, podobnie jak wzór, który zdają się tworzyć. Obok, trochę jakby z przypadku, lub braku miejsca na dwa kolejne przełączniki w podobnym stylu, wypadły: włącznik świateł awaryjnych i przełącznik od świateł. Po drugiej stronie znajdują się zegary, nieco przesłonięte przez silnik elektryczny od dodatkowego sterowania bowiem ciągnik będzie mógł być wyposażony w fabryczny system wspomagający jazdę, o czym świadczy również monitor zawieszony na słupku A po prawej stronie.
Pozostaje jeszcze kwestia “tapicerki” po lewej stronie, w zaprezentowanym modelu zabrakło fotela dla pasażera, choć są zaślepki, więc pewnie można go domówić, ale dzięki temu, że go zabrakło, uwagę przykuły fikuśne przetłoczenia, te zaś skierowały nasz wzrok na nieduży panel przy szybie – tak, to nic innego jak gniazdo diagnostyczne do interfejsu silnika. Czyżby jakaś sugestia?
Można by się jeszcze rozpisać o pozostałych aspektach technicznych jak udźwig podnośnika (4400 kg) czy wydatek pompy (skromne ale solidne 60 l/min), czy też możliwości domówienia wielu pozycji jak przedni tuz, wom, ładowacz czy wspomniany system wspomagania jazdy, ale nie to jest tu najważniejsze. Najważniejszy jest fakt, pojawienia się na rynku kolejnej budżetowej propozycji będącej w kontrze do oferty znanych marek oraz maszyn z Azji, a to może przełożyć się na ostudzenie zapału tych pierwszych do szarżowania z cenami. A czy warto zainteresować się rumuńskim Irumem Tagro? Historia Dacii pokazuje, że mimo trudnych początków, z czasem może pojawić się całkiem sensowna propozycja w rozsądnym budżecie, a zatem na pewno warto śledzić poczynania firmy Irum.