Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że system nadzoru nad stosowaniem dodatków do żywności nie gwarantuje pełnego bezpieczeństwa żywności.
Według NIK przeciętny konsument zjada w ciągu roku ok. 2 kg dodatków do żywności – różnego rodzaju „E”. Produkty spożywcze zawierają wiele konserwantów, przeciwutleniaczy, emulgatorów, wzmacniaczy smaku, ale brakuje właściwego nadzoru nad ich stosowaniem.
Aktualnie dopuszcza się do stosowania w żywności ponad 330 dodatków. Na stosowanie substancji dodatkowych na taką skalę pozwala polskie i unijne prawo.
Dodatków do żywności nie wolno stosować m.in. do: żywności nieprzetworzonej, miodu, masła, mleka pasteryzowanego i sterylizowanego, naturalniej wody mineralnej, kawy, herbaty liściastej.
Producenci żywności, instytucje kontrolujące ich działalność i instytuty naukowe twierdzą, że dodatki stosowane zgodnie z przepisami nie zagrażają zdrowiu, bo substancje dodatkowe muszą mieć ocenę bezpieczeństwa dla zdrowia, dokonaną przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).Naj
NIK podkreśla, że prawo wymaga zapewnienia bezpieczeństwa każdego z dodatków używanych osobno, a przepisy nie odnoszą się do ryzyka wynikającego z obecności w środkach spożywczych więcej niż jednego „E” czy ich kumulacji z różnych źródeł.
– Wszystkie substancje dodatkowe dopuszczone do żywności przed 2009 r. są obecnie ponownie oceniane przez EFSA pod kątem ich bezpieczeństwa dla ludzi. Weryfikacja ma się zakończyć do końca 2020 r. Z listy dodatków dopuszczonych do żywności już usunięto barwnik E 128, używany do nadawania koloru mięsa, ponadto ograniczono stosowanie trzech innych barwników: E 104, E 110 i E 124 – informuje NIK.
Opracował: Samuel Skrzysz