fbpx

Czy opłaca się produkować mleko? Jak poprawić opłacalność produkcji?

Od kilku miesięcy obserwujemy delikatnie wzrostowy trend cen mleka. Producenci mierzą się jednak z historycznie wysokimi kosztami paliwa, nawozów oraz surowców paszowych – zarówno komponentów białkowych, jak i zbóż.

Eksperci De Heus, partnera programu Krowie na Zdrowie, radzą gdzie szukać oszczędności, jak układać dawki pokarmowe dla krów mlecznych i poprawiać rentowność stada aby zwiększyć opłacalność produkcji mleka.

Ekonomia produkcji mleka w Polsce

Na tle pozostałych gałęzi produkcji zwierzęcej mleko jest najstabilniejsze od lat, jednak twarda ekonomia sprawia, że małe gospodarstwa zmuszone są z trudem się rozwijać lub zakończyć produkcję. Faktem jest też spadek pogłowia bydła na całym świecie przy równoczesnym wzroście globalnej produkcji. W Polsce w 2004 roku utrzymywaliśmy 2,8 mln sztuk bydła, natomiast krajowa produkcja wynosiła około 11,5 mld l mleka rocznie. Dla porównania: w roku 2019 utrzymywaliśmy już tylko 2,2 mln sztuk przy produkcji sięgającej 14,1 mld l mleka.

Pozorna oszczędność a opłacalność produkcji mleka Intensywny chów oraz coraz droższe środki do produkcji wymagają wnikliwego spojrzenia na ponoszone koszty oraz osiągane zyski. Bardzo często hodowcy wychodzą z założenia, że oszczędności należy szukać w redukcji ilości stosowanych surowców, obniżeniu jakości lub ilości stosowanych pasz czy też stawianiu na liczbę bydła w miejsce jakości i opłacalności produkcji. Takie kroki, podobnie jak sięganie po tanie zamienniki przy odchowie cieląt itp., to jednak ślepa uliczka. W dłuższej perspektywie powodują bowiem obniżenie produkcji, pogorszenie zdrowotności bydła, wystąpienie problemów z rozrodem, a tym samym mniejszą wydajność, wyższe koszty weterynaryjne, gorsze przyrosty u młodzieży, brak jałowic remontowych oraz pogorszenie genetyki stada przez konieczność wielokrotnego powtarzania kryć.

Gdzie zatem szukać rozsądnych oszczędności?

Najdroższą składową w żywieniu bydła jest oczywiście białko. Śruta sojowa oraz rzepakowa są jednymi z najkosztowniejszych komponentów paszowych, jakie jesteśmy zmuszeni stosować. Oczywiście w przypadku wysoko wydajnych krów nie da się wyeliminować tych dodatków z dawki pokarmowej.

W jaki więc sposób możemy wyprodukować tanie białko w gospodarstwie i ograniczyć konieczność stosowania śrut białkowych? Na ratunek przychodzą trawy oraz drobnonasienne rośliny motylkowate. Są bowiem najtańszym, najbardziej ekonomicznym, a do tego ekologicznym źródłem jakościowego białka o wysokiej zawartości aminokwasów egzogennych, dodatkowo wolnym od GMO.

Prawidłowo przygotowane kiszonki z traw o wysokiej wartości pastewnej, a także ich mieszanki z udziałem lucerny oraz koniczyny pozwalają uzyskać plon białka ogólnego w granicach 2,2 t/ha rocznie, co odpowiada zawartości białka w około 5,8 t poekstrakcyjnej

śruty rzepakowej. Ponadto lucerna idealnie bilansuje się pod kątem aminokwasów egzogennych z kiszonką z kukurydzy, a dzięki jej strukturotwórczemu charakterowi i wprowadzeniu do dawki wystarczającej ilości włókna fizycznie efektywnego nie ma potrzeby „rozcieńczania” paszy słomą. Lucerna zebrana w fazie pąkowania nie tylko dostarcza białka, ale jest także doskonałym źródłem cukrów. Wspomnijmy jeszcze, że kiszonka z lucerny oraz życic osiąga około 80–90% energetycznej wartości kiszonki z kukurydzy. Różnica ta maleje jeszcze bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę, że możemy wyłączyć z dawki słomę.

Układanie dawek pokarmowych dla krów mlecznych

Zbilansowana pod kątem ilości białka i energii dawka pozwala na precyzyjne dostarczenie krowom tego, czego potrzebują. Często zdarza się, że krowy, które nie muszą otrzymywać paszy treściwej w formie premii, z różnych powodów ją jednak dostają. Tymczasem w najpopularniejszym systemie żywienia w Polsce, czyli PMR (ang. Partly Mix Ration), po 200. dniu laktacji zazwyczaj wystarczy dawka „na wozie”, czyli ustawiona dla najniżej produkującej grupy. Nadmiar zadawanej paszy treściwej nie tylko generuje koszty, ale też powoduje otłuszczanie się krów w końcówce laktacji. Przypomnijmy, że optymalna kondycja w skali BCS dla krowy przed zasuszeniem wynosi 3,5 punktu.

Ceny pasz pełnoporcjowych oraz surowców sprawiają, że należy się głęboko zastanowić, której krowie premia się należy i w jakiej ilości. W tym zakresie pomagają regularne wizyty serwisowe doradcy żywieniowego, który na podstawie wyników udoju próbnego jest w stanie zweryfikować dawkę dla każdej krowy według parametrów jej produkcji.

Poprawa rentowności stada

Kolejnym aspektem żywieniowym, na którym śmiało można w wielu przypadkach oszczędzić z pozytywnym skutkiem, jest żywienie krów zasuszonych. Odpowiednie przygotowanie do laktacji pozwala na wyższą wydajność, poprawę odporności i płodności, wyprodukowanie wysokiej jakości siary, wydłużenie życia krowy i jej produkcji życiowej. W rezultacie zyskuje się mniejszy remont stada, a także możliwość sprzedaży rekordowo drogich jałowic cielnych. Wszystko to znacznie poprawia rentowność stada.

Musimy przy tym wziąć pod uwagę, że najczęstszym problemem krów w zasuszeniu jest bardzo wysoki BCS wynikający z zadawania im dużej ilości niedojadów czy – w skrajnych przypadkach – dawki z wozu dla krów w laktacji. Z pomocą w uporządkowaniu okresu przejściowego przychodzi autorski program De Heus PRELACTO. Podejmuje on wyzwanie przygotowania krów do laktacji i zadbania o zwierzęta przez pierwsze tygodnie po porodzie.

Sianokiszonka w żywieniu krów zasuszonych

Idealna dawka dla krowy zasuszonej powinna zawierać 700–800 VEM oraz białko ogólne na poziomie 12–15 proc. s.m. Takie parametry ma średniej jakości sianokiszonka, która jest tanim komponentem żywieniowym produkowanym samodzielnie w gospodarstwie. Uzupełniona o premiks mineralno-witaminowy doskonale sprawdzi się w żywieniu krów w tak zwanej fazie far-off, czyli pierwszych 4–6 tygodniach zasuszenia. Z kolei w fazie close-up (ostatnie 2–3 tygodnie zasuszenia) obniżamy bilans kationowo-anionowy (DCAD) w celu zapobiegania zaleganiu poporodowemu oraz powoli wprowadzamy krowy na TMR laktacyjny, co pozwala uniknąć ujemnego bilansu energetycznego. Wszystko to ogranicza ryzyko kosztów

weterynaryjnych na starcie laktacji oraz negatywnego wpływu chorób metabolicznych na wydajność sztuki.

Zwiększ opłacalność produkcji mleka

Zbilansowana i efektywna dawka na każdym etapie laktacji to niższe koszty weterynaryjne, optymalne parametry mleka, stabilność produkcji, dobre parametry rozrodu, wyższa wydajność i niższe koszty. Z pomocą w obliczaniu efektywności dawki przychodzi nam Margin Milk Monitor. To autorski program De Heus służący do obliczania zysków z produkcji mleka na podstawie żywienia stada. Jego zastosowanie ma na celu poprawę rentowności i zyskowności dawki poprzez wyliczenie kosztu żywienia na 1 l mleka FPCM (Fat Protein Corrected Milk, czyli mleko standaryzowane na 4 proc. tłuszczu oraz 3,3 proc. białka). W ten sposób jesteśmy w stanie oszacować przychód z produkcji, co pozwala realnie ocenić możliwości i sytuację finansową gospodarstwa. Ponadto, w perspektywie czasu, umożliwi ocenę progresu ekonomicznego stada. To zaś umożliwi zaplanowanie inwestycji, zlokalizowanie obszarów do poprawy oraz da nam świadomość w prowadzeniu biznesu nastawionego na produkcję mleczną.

Źródło: Krowie na Zdrowie

McHale - baner - kwiecień 2024
Axial Syngenta baner
Baner webinarium konopie
POZ 2024 - baner

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.