To chyba główny wniosek po kolejnym spotkaniu w ramach cyklu szkoleń „Transformacja cyfrowa rolnictwa w Polsce”, które tym razem, we wtorek 22 października odbyło się w siedzibie Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie. Czy jednak stoimy przed barierami nie do pokonania? Nie.
Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Ponieważ technologie z zakresu rolnictwa 4.0 będą miały kluczowy wpływ na rozwój i konkurencyjność sektora rolnego, odwrotu więc nie ma.
Bariery są po to, żeby je pokonywać
Są jednak bariery i to m.in. o nich mówiła podczas prelekcji dr Justyna Jasiewicz z PwC Polska.
– Nie chciałabym mówić, że w Polsce rolnictwo 4.0 nie rozwija się z powodu braku pieniędzy, bo jak wiele obszarów w Polsce, to jest jeden z tych, gdzie nie ważne jakie środki byłyby przeznaczone, to zostaną one z łatwością zagospodarowane. Przykładem może być ogromne zainteresowanie, jakim cieszył się jesienny nabór. Tych barier jest dużo więcej niż tylko bariery finansowe. Na pewno jedną z nich jest sama powierzchnia i kształt działek w Polsce; duża część to są gospodarstwa niewielkie, co stanowi logistyczną przeszkodę we wdrażaniu zaawansowanych technologii – zauważa specjalistka.
To jednak nie wszystko; wśród kolejnych barier wymienia m.in. niewielką skłonność do współpracy rolników pomiędzy sobą (trudno się jednak dziwić, wszak kolektywizm nie kojarzy nam się zbyt dobrze i również na ten aspekt – historyczny – uwagę zwróciła dr Jasiewicz), a także przyswajania zaawansowanych technologii.
Najważniejsze z punktu widzenia specjalistki jest jednak uświadamianie rolnikom korzyści, jakie niosą ze sobą rozwiązania cyfrowe. Przede wszystkim ekonomicznych, bo ostatecznie właśnie o bilans w tym wszystkim chodzi.
Świat pędzi, rozwój rolnictwa cyfrowego też
O tym, czym jest rolnictwo 4.0, jakie są jego założenia, o tym, że nie jest to już pojęcie abstrakcyjne, a „rewolucja” już się dzieje mówił dr inż. Dawid Wojcieszak z Katedry Inżynierii Biosystemów Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
– Wyobraźnia kreuje nową wiedzę; dysponujemy coraz to nowszymi technologiami badawczymi i w ten sposób na bazie odkryć naukowych kreujemy nową rzeczywistość, opracowujemy nowe rozwiązania – zauważa dr Wojcieszak.
Rolnictwo cyfrowe wciąż się więc rozwija, a to, z czym mamy do czynienia na tym polu bynajmniej nie jest końcem.
– Czy rolnictwo 4.0 nie prowadzi nas do rolnictwa 5.0? Mamy już roboty; otaczają nas, pracują, sieją buraki cukrowe, pielą je, zbierają informacje. Budujemy cyfrowe bliźniaki upraw na podstawie zebranych danych. Jak już będziemy mieli odpowiednią ilość danych, a technologia już jest na to przygotowana, to czeka nas w niedługim czasie rolnictwo 5.0 – zaznacza specjalista.
Następnie wykład doktora Wojcieszaka w pewnym sensie uzupełnił Bartosz Górski z firmy Agro-Sieć, dystrybutora marki John Deere, prezentując rozwiązania amerykańskiego producenta w tym zakresie. Jak tego typu rozwiązania działają w praktyce, wyjaśniał redaktor top agrar Polska Jan Beba, przedstawiając wdrożenia systemów rolnictwa 4.0 na przykładzie gospodarstw.
Pieniądze? Te też się znajdą
Aby promować pewne rozwiązania, najlepiej je po prostu dofinansowywać. O niuansach dotyczących obecnych (ale i przyszłych) naborów mówił Sebastian Drążkiewicz z firmy Agraves.
– Nabory (wsparcie w zakresie rolnictwa 4.0 i inwestycji rolno-środowiskowych, red.) nie wykluczają się. Natomiast zakres finansowy inwestycji będzie widoczny, więc gdy złożymy wniosek na te same zakresy, Agencja zarzuci inwestycje odtworzeniowe; trzeba więc zdecydować, jakie maszyny wybrać w którym naborze. Rozrzutnik na pewno w ochronie środowiska; tu nie ma obowiązku wykazania dwukierunkowości i ścieżki cyfryzacji, zaś kwestie związane z nawigacją, połączenie z opryskiwaczem itp. powinno być realizowane w rolnictwie 4.0 – tłumaczył.
Do dyspozycji rolników są także kredyty z gwarancją i dofinansowaniem do odsetek Agromax, jednak nie łączą się one z ww. naborami.
Nie musi być drogo
Czy inwestycje w rolnictwo cyfrowe muszą być kosztowne? Niekoniecznie. O tym przekonywał Dariusz Wilanowski z firmy Metos. Weźmy na warsztat stacje pogodowe; te relatywnie niedrogie urządzenia, dostarczające dane prosto z pola, mogą nas wspomóc w procesie decyzyjnym dotyczącym chociażby wykonywania oprysków. Trafiony zabieg to pieniądze w kieszeni, a przecież właśnie przez opryskiwacz „przelatuje” ich najwięcej.
Tanie nawigacje i aplikacje do zarządzania gospodarstwem? Tu z odsieczą przychodzą nam producenci z Dalekiego Wschodu i m.in. o tym opowiadał Piotr Kaliski, popularny „Rolnik Szuka”, który sam korzysta z podobnych rozwiązań na areale 55 ha.
Dróg do rozwoju rolnictwa cyfrowego jest wiele, a każda z nich jest dobra, o czym możemy się przekonać podczas cyklu szkoleń „Transformacja rolnictwa cyfrowego w Polsce”.
Projekt “Transformacja cyfrowa rolnictwa w Polsce” jest realizowany przy wsparciu Unii Europejskiej w ramach Instrumentu Wsparcia Technicznego i we współpracy z Dyrekcją Generalną ds. Wsparcia Reform Strukturalnych Komisji Europejskiej (DG REFORM).