W zeszłym tygodniu ceny zbóż na paryskim Matifie zdecydowanie odbiły. Cena kukurydzy wzrosła o 8, pszenicy o 6,7, a rzepaku o 3,6 proc. tydzień do tygodnia. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy są obawy o plonowanie upraw.
Wiele regionów Europy już cierpi z powodu suszy, a prognozy pogody nadal pozostają niekorzystne. O ile w wielu miejscach zbożom opady pomogą już niewiele lub wcale, to lipcowy przebieg pogody może być kluczowy dla upraw kukurydzy. A to jej ceny wzrosły przecież w największej skali.
We Włoszech spodziewany jest spadek produkcji pszenicy o ok. 20 proc.. Plonuje ona słabiej także w Hiszpanii i w niektórych regionach Francji. Także w Niemczech zapowiadane są niższe zbiory. Komisja Europejska już zmniejszyła swoją prognozę zbiorów ze 130 do 125 mln ton.
Z kolei na rynkach światowych coraz aktywniejsi są główni importerzy zbóż, do których należą Egipt i Iran. Te wszystkie czynniki w połączeniu z nieco mniejszymi obawami dotyczącymi recesji sprawia, że ceny zbóż rosną i w najbliższym czasie rosnąć powinny, szczególnie w przypadku kukurydzy.
Szkoda tylko, że na razie nie przekłada się to zbyt znacząco na ceny w kraju; obserwowane są lekkie wzrosty, jednak cenom w Polsce do cen w pozostałych krajach UE jeszcze daleko, o czym pisaliśmy m.in. tutaj:
Jęczmień w Polsce o wiele tańszy niż w innych krajach Unii Europejskiej