W całym programie pomocowym, który został ogłoszony przez Ministerstwo Rolnictwa przedwczoraj z w uzgodnieniu z niektórymi związkami rolniczymi, jest co najmniej kilka luk i niekonsekwencji. Jedna z nich dotyczy ogłoszonych już wcześniej dopłat do transportu eksportowanego zboża.
Jeśli chodzi o same stawki tychże dopłat, nie będziemy do nich wracać, ponieważ zostały opublikowane na łamach różnych mediów już pewnie paręset razy. Sama konstrukcja pomocy budzi jednak pewne wątpliwości. Dlaczego bowiem wzięto pod uwagę tylko transport zbóż do portów? Czy Polska faktycznie eksportuje zboże tylko drogą morską? Z odnalezionych w szybkim tempie danych wynika, że Polska w sezonie 2020/2021 wyeksportowała łącznie ponad 9 mln ton ziarna (KOWR), z czego 5,2 mln ton wyruszyły w świat przez porty.
– Mamy postulat o dopłatach do transportu, tylko nie wiem, dlaczego tylko do portów, a nie do granic, bo nie cały eksport jest pozaunijny. Dlaczego ten kto wywiezie do Włoch albo do Austrii, nie dostanie dopłaty eksportowej, nawet krajowej, a jak dowiezie do portu, to dostanie? – pyta Daniel Korona, były prezes Elewarru w wywiadzie dla naszego portalu (Może lepiej powiedzieć rolnikom prawdę: “niestety nie jesteśmy w stanie wiele ugrać”? [wywiad]).
Nie wolno nam zapominać, że znaczącymi odbiorcami naszego ziarna są również kraje Unii Europejskiej, które jednak chyba nie kwapią się do solidarności z Polską w problemach na własnych rynkach zbóż. Program został bowiem tak skonstruowany, aby ziarno z Polski w jak najmniejszej skali trafiało na rynki unijne. Niemal wszystkie interwencje państwa wymagają zgody KE, więc być może był to jeden z warunków negocjacji? “Wypychajcie ukraińskie zboże, byle nie do nas”? Możemy tylko zgadywać, jednak logiki w tym działaniu za grosz…
Należy uwzględnić dopłaty do eksportu także do Niemiec przecież mamy wolny handel w UE.Komisarz Wojciechowski sam niedawno to doradzał to niech to teraz uwzględni w dopłatach.
Każdy kraj myśli o sobie oczywiście poza Polską to jedyny mądry inaczej kraj w Europie….