Napięcie związane z negocjacjami dotyczącymi umowy zbożowej rośnie. Dotychczasowa kończy się 19 listopada, a wg docierających do nas informacji nowa umowa jest negocjowana i prawdopodobnie będzie rozszerzona. Jeżeli wszystko pójdzie z planem, “umowa zbożowa 2.0” powinna ulżyć nieco rolnikom w kontekście cen nawozów.
To właśnie toczące się negocjacje w najbliższym czasie mogą być kluczowe dla rynku nawozów. Rosjanie zapowiedzieli bowiem, że jej kształt będzie zależał od złagodzenia sankcji na rosyjskie produkty zbożowe i nawozy. Na początku listopada na te zapowiedzi zareagował sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, który zaapelował o usunięcie przeszkód w rosyjskim eksporcie żywności i nawozów.
Nałożone Rosję sankcje odbiły się na rynku nawozów bardzo mocno; co prawda z reguły nie celują one bezpośrednio w nawozy (z wyjątkiem potasu, na który nałożono ograniczenia ze względu na możliwość eksportu białoruskiego potażu pod flagą rosyjską), jednak pozostałe utrudnienia pośrednio już tak. Weźmy na przykład kwestię transportu; dostęp rosyjskich statków do europejskich portów został przecież mocno ograniczony. Kolejna sprawa to swego rodzaju faktor strachu; nawet jeżeli firmy nawozowe nie są objęte sankcjami, to często są nimi objęci udziałowcy lub właściciele, których sankcje już dotyczą. To sprawia, że kontakty handlowe są zrywane czy to z powodu ryzyka możliwych konsekwencji finansowych, czy też z pobudek wizerunkowych. Kolejny przykład to odcięcie rosyjskich banków od systemu SWIFT, co stwarza problemy w rozliczeniach.
To jak mocno ww. czynniki odbiły się na rynku nawozów pokazują liczby, a o pewne opracowanie pokusili się specjaliści z IFPRI (International Food Policy Research Institute):
– Import nawozów z Rosji spadł w porównaniu z poziomami z 2021 r. między styczniem a sierpniem: import potażu i mocznika spadł odpowiednio o 16,5% i 22,8%. Podobnie jak w przypadku pszenicy, większość spadków miała miejsce w pierwszych tygodniach wojny, a od tego czasu miesięczne wartości importu nieco się poprawiły. Tymczasem import fosforanu diamonu (DAP) z Rosji przekracza poziom z 2021 r. o ponad 8%* – informują Joseph Glauber i David Laborde, specjaliści Instytutu.
Przy czym na Rosję przypada 15% światowego eksportu nawozów azotowych, a łącznie Rosja i Białoruś odpowiadały za 41% światowego eksportu potażu.
Warto zaznaczyć tutaj chociażby kwestię rosyjskiego amoniaku, którego w zeszłym roku Rosja wyeksportowała 4,4 mln ton. Wartość ta zmniejszyła się o 63%. Powód jest prosty; 45% rosyjskiego amoniaku eksportowano przez porty bałtyckie, a 55% przez obecnie niedziałający rurociąg kończący się koło Odessy.
– Zrezygnowanie z sankcji handlowych pomogło utrzymać eksport niektórych produktów rolnych i nawozów z Rosji i Białorusi, ale eksport potażu z Białorusi i bezwodnego amoniaku z Rosji, które tradycyjnie wykorzystywały obiekty portowe UE i Ukrainy, spadł znacznie – konkludują Glauber i Laborde.
Jeżeli więc Zachód zastosuje bardziej “celowane” sankcje, sytuacja na rynku nawozów powinna się poprawić.
*dane mogą nie być w pełni precyzyjne; powstały one w oparciu o informacje dotyczące importu, które bywają publikowane czasem z wielomiesięcznym opóźnieniem. Po inwazji na Ukrainę Rosja przestała przekazywać dane eksportowe.
Nie ma co się cieszyć, bo jeśli ta umowa przejdzie, to i ceny płodów rolnych spadną