Wraz z przyjściem wiosny w gospodarstwach rolnych szczególnie tych ukierunkowanych na produkcję roślinną, warzywną i sadowniczą rozpoczęły się intensywne prace polowe. Zgodnie z zaleceniami rozpoczął się ,,sezon na opryski’’ I tutaj mamy problem, bo wielu rolnikom skończyły się lub w najbliższym czasie kończą się uprawnienia w tym zakresie.
– Wobec obecnej sytuacji epidemiologicznej w kraju i brakiem możliwości przeprowadzenia szkoleń i kursów, zwłaszcza tak specyficznych, których warunki realizacji są ściśle określone w Rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, istnieje potrzeba zastosowania odstępstwa w tej kwestii. – informuje Stanisław Myśliwiec, prezes Lubuskiej Izby Rolniczej.
Dziś, jak podkreślają rolnicy, nikt nie potrafi określić, jak długo potrwa ten trudny dla wszystkich okres i kiedy będzie możliwe przeprowadzenie tzw. szkoleń „chemizacyjnych”. Dlatego mając na uwadze zachowanie ciągłości produkcji, Lubuska Izba Rolnicza proponuje, aby rolnikom, którym skończyły się lub w tym roku kończą się uprawnienia na stosowanie środków ochrony roślin, zostały one przedłużone o rok. I chyba to, jest w tej sytuacji najlepszy pomysł.
– Jeśli chcemy mieć dobre plony, to rośliny muszą być zdrowe. A to dziś w dużej mierze zależy od przeprowadzonych w odpowiednim czasie zabiegów agrotechnicznych, a nie decyzji urzędników. Rolnik zgodnie z obowiązującym prawem może czekać 30 dni na odpowiedź z urzędu. Chwasty i grzyby nie zaczekają – mówi Krzysztof Gnat
Autor: Krzesimir Drozd