W krajowych punktach skupu można obecnie zaobserwować zastój spowodowany brakiem zainteresowania kupców polskim zbożem. Sytuacje pogarsza jeszcze mały eksport. Powodem takiej sytuacji jest niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy. Co widać zresztą po cenach zbóż, które już od kilku tygodni spadają. Wprawdzie są to spadki od kilku do kilkudziesięciu złotych za tonę i to uzależnione jeszcze od miejsca położenia skupu.
Co będzie dalej – trudno przewidzieć. Politycy zapewniają , że ukraińskie zboże przez nasz kraj podróżuje tylko tranzytem, ale zawsze patrząc na doświadczenia z poprzednich lat coś u nas także zostanie, chociaż w tej chwili trudno ocenić jest skalę zjawiska. Sytuacja mocno deprymuje naszych producentów zbóż. I nie ma co się im dziwić – żniwa już za kilkanaście tygodni, a magazyny nadal są pełne zeszłorocznego zboża.
Obecnie podmioty skupowe za tonę pszenicy konsumpcyjnej płacą od 1400 do 1700 złotych, a za paszową od 1300 do 1630 złotych. Tonę żyta konsumpcyjnego można sprzedać w cenie od 1000 do 1380 złotych, jęczmienia browarnego od 1250 do 1640 złotych, a owsa konsumpcyjnego od 900 do 1230 złotych.
Znacznie w tym tygodniu spadła cena rzepaku, za którego tonę oferują od 3300 do 3900 złotych, jednak zeszłorocznego ziarna praktycznie na rynku już nie ma. Niepokój budzi spadek cen rzepaku w kontraktach na nowe zbiory. Dwa tygodnie temu cena sięgała niemal 4 tys. zł za tonę, tydzień temu było to już od 3510 do 3650 zł/t, a obecnie zaledwie od 3400 do 3530 zł/t.
Spadła też cena kukurydzy. Obecnie można ją sprzedać w cenie od 1100 do 1450 zł/t.
Dalej pomagajcie braciom z ukrainy
Żeby nie było jak że rzepak w żniwa będzie poniżej 3000 zł! W tedy to już lepiej żeby grad wymlocil !!!