Są tacy, którzy uważają, że Ursus C-330 to najlepszy polski ciągnik. Można się z tym zgodzić, bo to całkowicie rodzima konstrukcja naszych inżynierów i jesteśmy z tego dumni. Jednak nie na tyle, żeby zaakceptować obecne ceny tych ciągników, bo to jakaś kpina.
Popularny Ciapek to spory kawałek historii mechanizacji rolnictwa w Polsce. Należy do tych ciągników, które miały pokazać wielkość i nowoczesność zakładów w Ursusie. I udało się to, a przynajmniej w początkowym okresie produkcji, kiedy C-330 specjalnie nie odbiegał od ówczesnej światowej konkurencji.
Zobacz także: Zrób sobie ciągnik SAM, a UE może dopłaci
Nie ma chyba co ukrywać, że zaprezentowany w 1967 roku Ursus C-330 był mocno unowocześnioną wersją rozwojową modelu C-328 z 1963 r. Poprawiono to i owo, wstawiono nowocześniejszą instalację elektryczną, zunifikowano kilka podzespołów tak, żeby pasowały z produkowanych już większych ciągników.

Zmieniono także maskę na taką, która była w ówczesnych konstrukcjach modna, czyli kanciastą i prostokątną. Znacznie uprościło to sam proces produkcji takiej maski, bo składała się teraz z kilku połączonych elementów. Poprzednia pięknie obła maska była koszmarem w procesie produkcji, a jej wieloetapowe i pracochłonne gięcie i ręczne klepanie było drogie.
Zobacz także: Kombajnowa demolka, czyli dożynki po amerykańsku (video)
Poza tym kojarzyła się z modelami z lat 50., a trzydziestka miała być nowoczesna. Miała stać się przebojem eksportowym i przynosić Ursusowi tzw. twardą walutę, czyli bezcenne dolary.
Trzydziestka to całkiem fajny ciągnik, gdy jest nagi
Ursus C-330 to także jeden z tych ciągników, które o wiele lepiej wyglądają, gdy są nagie, czyli bez kabiny. Ma ładną, wyważoną sylwetkę, która sprawia wrażenie, jakby ciągnik miał o wiele więcej mocy niż tylko skromne 30 koni. Trzeba przyznać, że w tym przypadku projektanci stworzyli ponadczasowy dizajn, który i dziś może się podobać.
Ile trzeba dziś dać za trzydziestkę?
No i właśnie… Choć czasy jej świetności już dawno minęły, trzydziestka do dziś jest tanim w eksploatacji, podręcznym ciągnikiem, który można szybko i tanio naprawić. Dobrze utrzymane egzemplarze szybko znajdują nabywców, którzy jednak w większości wcale nie kupują ich do pracy. Ursus C-330 staje się powoli youngtimerem i coraz częściej jest lokatą kapitału.
Wpływa to na znaczny wzrost cen tych modeli, a w ostatnich latach jest on wprost szalony. Ci, którzy szukają trzydziestki do roboty, twierdzą, że ceny używanych ciągników to czysta kpina.
Spójrzmy na szybki przegląd cen na popularnych portalach sprzedażowych.
– 1983 rok, stan dobry, zarejestrowany, OC, przegląd – 24 000 zł;
– 1980 rok, stan dobry, sprawny technicznie – 26 000 zł;
– 1985 rok, sprawny, kabina – 29 500 zł;
– 1984 rok, sprawny kabina – 27 000 zł;
– 1982 rok, po kapitalnym remoncie, kolekcjonerski – 36 000 zł;
– 1981 rok, zarejestrowany i ubezpieczony – 28 500 zł;
– 1979 rok, przegląd, kabina – 31 000 zł;
To tylko część ogłoszeń, ale widać po nich wyraźnie, że średnie ceny wywoławcze są wysokie. Za trzydziestkę trzeba wyłożyć tyle, a nawet więcej, ile za Ursusa C-360. Waszym zdaniem: czy to jakieś zbiorowe szaleństwo czy tyle jest wart ten ciągnik?
Zobacz także: Ceny Ursusa C-360 oszalały. O co tu chodzi?
Właśnie jestem po sprzedaży c330. Cena wywoławcza 26 tys. Następnie, po pół roku 24 tys. Sprzedana za 17 tys. Oglądających kilkunastu, kupiec jeden- firma chandlujaca ciągnikami. Acha, ciągnik z 1987 r., niezły stan techniczny. Te kwoty podane w artykule tyle się mają do rzeczywistości.
Polski rolnik robi tymi tryplami już pół wieku i zdaje się ,że jeszcze następne pół będzie się tymi bombajami bujał …
Ale widać ,że zadowolony 😁😁
A ci idioci z UE chcą zielony ład, zniszczyć polskich rolników. Nacodzień mieszkam w Luksemburgu, tam oprócz tych nowoczesnych, napakowanych elektroniką złomów, każdy szanujący się rolnik ma starego, prostego Deutz, i nieraz widziałem że potrzebny na roli. Więc i nasze poczciwe 30-tki czy 60-tki jeszcze długo będą potrzebne!
C 330 super ciągnik na 5 ha lub objazdy po polach reszta to jakieś nieporozumienie w dzisiejszych czasach i pogodzie to ciągnik min. 150km no i klima to podstawa.
Wszyscy uczeni w piśmie zapominają, że silnik wysokopręzny w tym ursusie zasila klasyczna pompa rzędowa Bosch produkowana przez lata przez WZMoT w Poznaniu. Kiedyś w każdym POMie było stanowisko do ustawiania pomp. Na takim stanowisku możliwe było przy użyciu szklanych menzurek ustawienie wydatku każdej sekcji tak by dawka była identyczna. Postęp i tak jest dziś w wielu konstrukcjach polegał na użyciu pompy rozdzielacz nowej jednotłoczkowej. Opanowanie produkcji było wielkim wyczynem. Niestety taka pompa wymaga czystego paliwa a jak było w rzeczywistości wiadomo. Dlatego ciągniki MFP praktycznie wymarły. A prosty w budowie solidny ciągnik jest wiecznie żywy! Skończyło się też wykorzystanie ciagników rolniczych do celów komunikacyjnych! Zagregowanie ciągnika z jednym agregatem uprawowym jest lepsze niż ciągle przezbrajanie bardzo skomplikowanych maszyn. Czym innym są prace na wielkich obszarach według GPS w klimatyzowanej kabinie.
Silniki Ursus do lat 80-ch były wyposażone w pompy rzędowe i wtryskiwacze na lic Friedmann und Maier produkowane w WZM w Warszawie.
WZM w Poznaniu nie prodokował pomp rzędowych, tylko pompy rozdzielaczowe na lic. CAV do licencyjnych silników Perkins.
Co to za zdziwienie? Są kliencie są ceny.Proste Społeczeństwo się bogaci i ludzie sobie kupują wspomnienia.W latach 90 pilnowali żeby roboty nie stracić i nikt się nie bawił ursusami maluchami wskami
Kocham te ciągniki.
Bo to jest porządny ciągnik a nie jakieś poniemieckie gówno!!!
A to lekarze przyjechali fendtami na strajki?
Mam trzydziestkę 34 lata od nowości czego brakuje w oryginale , wspomagania ,które można założyć za dwa koła i będzie ok ,po za tym to bezawaryjny , a jeśli już to kapitalny zamknie się w dwóch trzech tyś zł i dalej do przodu .
Nie ma co się dziwić kupić nawet coś do remontu to 15-20 tys mówię o (kapitalnym) to ceny takie bada jak coś nie pójdzie w inną stronę. Czasami nie wiem czy nie lepiej nowy ciągnik kupić za 50-60 k niż te malowidła.
Ja za 9tyś kupiłem Case David Brown 995 pali 5l. Z pługiem 3skiby na zwykłą godz. Ma 64km nie narzekam i czuć tą moc
bardzo dobre ciągniki nie ma dnia żeby nie był odpalany i nie pracował w moim gospodarstwie , można powiedzieć że zastępuje konia idealnie nadaje się do drobnych prac bardzo oszczędny i tani w eksploatacji .Nareszcie został doceniony coraz mniej jest ich w sprzedaży kto ma to go trzymie z tad z czasem wzrosły ich ceny Myślę że się to nie zmieni skończyły się czasy że c-330 kupiło się za 10 tys trzeba się z tym pogodzić kogo nie stać nie kupuje proste.
Popularna 30 jest pancerna. To maszyna ponadczasowa. Jak mówią pojedzie na wszystkim co przypomina ciecz i się pali. Pozatym jest mega prosta, żadnej elektroniki jak o obecnych traktować ! Pachniesz ją i pali. Najlepszy traktor w swojej klasie !
Bardzo dobry sprzęt. Te nowoczesne nie wytrzymają tyle pracy i tyle lat co 30.Dawno będą pocięte a 30 dalej będzie sobie parkować i robić swoje. Powoli ale do celu. I na pewno będzie już wtedy wiekową babcią. Pozdrawiam
Dziwne!
C330 przegrywa z władimircem niemal na każdym polu. Każdy kto ma Władka z nową skrzynią ( rewers) raczej 30 nie będzie chciał do ręki brać jeśli chodzi o robotę w polu…
Rusek jest dużo lepszy od C-330 na tyle lepszy że miałbym poważny dylemat zamienić władka na C-360.
Wartość trzydziestki wydaje się jedynie kolekcjonerska.
C360 jest rozchwytywany pod platformy sadownicze gdzie sterowanie ciągnikiem jest z poziomu platformy. Ot cały sekret.
Władimirec w porównaniu do ursusa to złom, co tu porównywać, kiedyś władimirca 28 przeciągnęłem jak próbowaliśmy na dwa traktory zakopany kombajn wyciągać, lina była przełożona przez tylny zaczep bizona i zamiast kombjn to władek jechał do tyłu, władka to za darmo bym nie chciał.
Takie ceny ale czy są chętni bo zadać można tylko czy znajdzie się kupiec
Otóż to!
Czemu od razu g…o. Prosta konstrukcja, tanie części zamienne i łatwość obsługi. To jego zalety!
Za około 3 tyś można naprawić większą jego część, w przeciwieństwie do zachodnich odpowiedników. Za tyle samo kasy to nawet serwis nie przyjedzie by wymienić olej. I najważniejsze, inżynier ze wschodu nie daje rady go popsuć.
Na żyletki? Ty byś się żyletka pozacinał na śmierć. Moja 30stka ma prawie 70lat, obrabiała hektary i nawet generalki nie musiała mieć do tego czasu. Do muzeum to sobie tesle możesz wstawić.
Po komentarzu można wnioskować, że nie miałeś nigdy do czyszczenia ze sprzętem rolniczym
To jest sprzęt który dawno powinien stać w muzeum,albo być pocięty na żyletki .Ale …. Z racji tego ,że jest bida ,a będzie jeszcze większa to te pierdki będą pracować jeszcze długie lata u polskich rolników…
Gościu ja posiadam nie z biedy tylko z oszczędności, te nowe to szajs chinczyzna. Nie jeden klnie na te buble. A te lepszej jakości strasznie drogie i mało oszczędne. Ja tym ciapkiem skosze hektar 3-4 litrami, mało awaryjne, debiloodporne itp.
Sorry gościu,ale sam jesteś wypierdek. po prostu to dobry sprzęt,a jak jest w dobrym czy idealnym stanie to i cena wysoka.
Muzeum? Nie ma tańszego w naprawie ciągnika jak ursus.
Ceny zwariowały, bo trzeba mieć czym ściągać wraki rozkraczonych na polu, zachodnich ciągników za dopłaty i weksle inblanco w ramach zabezpieczenie projektu dofinansowania zachodniego złoma.
Pamiętam jak co roku w wakacje urzędowałem na takim u wuja na wsi. Kawał historii i legenda. Ten traktor potrafił cały dzień pracować na wiadrze paliwa bo tak się kiedyś odmierzalo i nie pamiętam żeby kiedykolwiek się popsuł. Szacun dla Ursusa
I jest OK
Dlaczego kpina.
Dobry i wieczny sprzęt, mało pali. Do pewnego zakresu prac idealny.
To nie nowoczesne g…o które po przewidziany okresie expluatacji to tylko na złom bo remont przekracza wartość maszyny.
A C330 tak jak i C360, jak dbasz to będzie wiecznie jeździło. Zwyczajnie, ludzie zaczęli to rozumieć.