Początek tygodnia upływa pod znakiem korekt cen rzepaku w dół. Wczoraj jego cena spadła na giełdzie Matif o 2,05 proc. do 620,75 EUR/t, podobny trend zauważalny jest na pozostałych rynkach. Wynika to przede wszystkim z wystarczającej podaży ziarna.
Amerykański Departament Rolnictwa podniósł prognozy produkcji i zapasów olejów roślinnych, co wywarło presję spadkową na ceny. Dodatkowo mamy do czynienia z sezonowym wzrostem produkcji olejów sojowego, słonecznikowego i palmowego.
Eksperci szacują, że w trwającym sezonie produkcja oleju palmowego wzrośnie w porównaniu z poprzednim o 3,21 mln ton do 79,16 mln ton, produkcja oleju rzepakowego o 2,3 do 31,53 mln ton, a sojowego o 2,5 do 31,53 mln ton, co będzie wspierało trendy spadkowe na światowych rynkach. I chociaż szacunki dotyczące globalnego zużycia olejów wzrosły, nie zrównoważą one zwiększonej podaży.
Jak na razie także popyt ze strony branży paliwowej nie jest na tyle duży, aby spowodować wzrost cen, a przewidywana recesja może jeszcze bardziej pogłębić ten problem.
Gwałtownych wzrostów cen spodziewać się zatem nie należy, jednak biorąc pod uwagę to, co działo się na rynkach surowców w ostatnim czasie, niczego nie można stwierdzić na pewno.
Będzie cena będzie sprzedaż…. Przy tych kosztach produkcji
Niech mnie w du….pocałują ja przeżyje!