Wczoraj ceny ropy naftowej kolejny dzień z rzędu szybowały w górę. Cena ropy brent wzrosła o prawie 4 proc. do poziomu 108,78 dolarów za baryłkę, zaś ropa WTI zdrożała o 3,63 proc. do 104,25 dolarów za baryłkę. Podwyżki na światowych giełdach windują ceny również w Polsce.
Czemu zawdzięczamy wzrosty cen?
– Perspektywy zwiększenia przez Chiny środków stymulacyjnych w celu wsparcia gospodarki są optymistyczne pod względem popytu na energię i cen ropy naftowej po tym, jak w środę Rada Państwa Chin zobowiązała się do obniżenia stopy rezerw obowiązkowych banków, gdy będzie to konieczne do pobudzenia gospodarki – informuje barchart.com.
Ostatnie spadki cen ropy zawdzięczamy Międzynarodowej Agencji Energetycznej, która zdecydowała o uwolnieniu 120 mln baryłek ropy z rezerw strategicznych, jednak jak widzimy, ruch ten uspokoił sytuację na rynku surowca zaledwie na kilka dni.
W ślad za podwyżkami cen na rynkach światowych od wtorku drożeje również paliwo w polskich rafineriach. Podczas gdy średnie ceny oleju napędowego wynosiły 12 kwietnia 6233,4 zł netto za metr sześcienny, dzisiaj (czwartek) jest to już 6491 zł. W przypadku benzyny ceny te wynoszą odpowiednio 5682,4 i 5874 zł za metr sześcienny.
Póki co na stacjach utrzymuje się tendencja zniżkowa; średnia cena oleju napędowego w środę wynosiła 6,99 zł, benzyny 95 6,41, a LPG 3,67, jednak jeżeli trend zwyżkowy utrzyma się na światowych giełdach i w polskich rafineriach, niebawem przyjdzie zapłacić nam za paliwo więcej niż dotychczas.