Hodowcy bydła mlecznego nie maja ostatnio zbyt wiele powodów do narzekań. Ceny mleka od wielu miesięcy utrzymują się na przyzwoitym poziomie, a i z płatnościami za dostarczony do mleczarni towar nie ma problemów.
Jedynym mankamentem w ich gospodarstwach jest brak rąk do pracy. Trzeba przyznać, że robota “przy krowach” do łatwych nie należy i wymaga systematyczności. Dlatego wiele osób na wsi woli obecnie żyć na koszt społeczeństwo korzystając z dobrodziejstwa pomocy socjalnej niż zakasać rękawy i poszukać pracy.
Coraz większym problemem również dla hodowców staja się wciąż rosnąca koszty produkcji. Na lepszej zdecydowani pozycji dziś rolnicy posiadający pastwiska i samemu produkujący paszę dla zwierząt.
Jeśli chodzi o mleczne notowania to w lipcu krajowi dostawcy za mleko surowe uzyskiwali średnio 149,45 zł/hl, o 0,5 proc. mniej niż miesiąc wcześniej, ale o 14 proc. więcej niż przed rokiem.
Jak podaje Biuro Analiz i Strategii Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa mleko surowe w lipcu 2021 r., w odniesieniu do notowań sprzed miesiąca, podrożało w dwóch województwach – w woj. lubuskim (o 0,3 proc.) i małopolskim (o 0,5 proc.). Natomiast spadek cen odnotowano w dwunastu województwach – największy w woj. podkarpackim (o 2,1 proc.) i mazowieckim (o 1,2 proc.). W woj. dolnośląskim i świętokrzyskim średnia cena skupu mleka nie uległa zmianie.
Najwyższe ceny za mleko uzyskiwano w województwie podlaskim – 154,31 zł/hl oraz lubuskim – 154,03 zł/hl (w obu przypadkach o 3 proc. więcej niż średnio w kraju).
Najmniej za mleko płacono natomiast w województwie małopolskim – 138,54 zł/hl i łódzkim – 142,02 zł/hl (odpowiednio o 7 proc. i 5 proc. mniej niż przeciętnie w kraju).