To był burzliwy rok na paryskim Matifie dla rzepaku. Jego cena na początku roku zaczęła dość gwałtownie spadać, następnie gwałtownie rosnąć po rosyjskiej napaści na Ukrainę, aby spaść do obecnego poziomu, najniższego od trzeciej dekady sierpnia 2021 roku.
Bo właśnie wtedy mieliśmy do czynienia z cenami w granicach 566 EUR/t, czyli takimi jak zanotowano 23 grudnia tego roku (566,75 EUR/t.). A jak sytuacja wygląda rok do roku? 23 grudnia 2021 roku tonę rzepaku na paryskim Matifie wyceniano na 756,75 EUR/t, czyli o 190 EUR/t więcej niż obecnie. Cena rzepaku zaczęła wyraźnie piąć się w górę po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a swoje maksimum osiągnęła 20 kwietnia, kiedy to tonę ziarna wyceniono na kosmiczne wręcz 1044,25 EUR/t; wówczas swój pik cena rzepaku osiągnęła także w Polsce, gdzie niektóre podmioty skupujące oferowały zań nawet niemal 4800 zł/t.
Później ceny rzepaku miały głównie tendencję spadkową, ponadto w sierpniu otwarto korytarz zbożowy na Morzu Czarnym. Wystrzelił także import rzepaku; według danych Komisji Europejskiej do 4 grudnia w granice UE sprowadzono 3,1 mln ton, w porównaniu do 2,2 mln ton w analogicznym okresie ubiegłego roku, co rzecz jasna przełożyło się negatywnie na ceny.
Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja na rynku polskim, bowiem to właśnie Polska jest największym “beneficjentem” ziarna zza wschodniej granicy, jednak analiza rynku polskiego to już temat na oddzielną historię.