W ocenie Małopolskiej Izby Rolniczej projekt ustawy o Funduszu Wzajemnej Pomocy w Stabilizacji Dochodów Rolniczych jest kolejnym przykładem w jaki sposób ze środków pochodzących od rolnika można próbować rozwiązać problem, który znany jest od wielu lat i dotyczy on utraconych przez niego dochodów.
Według MIR system finansowania proponowanego Funduszu Wzajemnej Pomocy w Stabilizacji Dochodów Rolniczych jest podobny do tworzenia Funduszu Promocji Produktów Rolnych (warto byłoby dokonać oceny efektywności tego Funduszu i zastanowić się nad celowością promocji w Polsce, wzrostu spożycia wieprzowiny czy produktów zbożowych).
– Podstawowym mankamentem propozycji tej ustawy jest brak symulacji finansowej. Warto było ją zrobić mając dane z lat ubiegłych dotyczących chociażby kosztów ponoszonych przez Państwo w zakresie zjawisk katastroficznych. Brak symulacji finansowej, w której znaczący udział będzie miał również Bank Gospodarstwa Krajowego (dwukrotna wartość środków uzyskanych i przekazanych przez podmioty skupowe) pozwoliłoby na dość dokładną informację czy wielkość tego Funduszu w skali roku a przede wszystkim w przypadku zjawisk katastroficznych, jest zdolna pokryć 70% wartości strat. W symulacji finansowej powinny być określone wartości graniczne, które pozwolą na stabilne funkcjonowanie Funduszu. Określenie 2% wartości środków będących w dyspozycji Funduszu przeznaczonych na jego obsługę wydaje się zbyt wysoką wartością, aczkolwiek nie znając symulacji finansowej nie możemy określić jej wartości – mówi Henryk Dankowiakowski, dyrektor Biura Małopolskiej Izby Rolniczej.
Jak podkreśla samorząd rolniczy poważnym mankamentem, nie tyle ustawy, ale systemu określenia strat w gospodarstwach rolników przy braku powszechności ksiąg rachunkowości rolnych oraz braku powszechności rejestracji producentów rolnych wszystkich w systemie VAT, jest precyzyjne określenie wielkości tych strat, szczególnie w przypadku gospodarstw, które nie są w systemie rachunkowości rolnej i nie są objęte rejestrowanym podatkiem VAT.