fbpx

ARMiR żąda zwrotu dopłat bezpośrednich. Rolnik został z niczym. Musi oddać pieniądze

Rolnik zawarł ustną umowę dzierżawy na cześć uprawianych gruntów. Nie ma potwierdzenia na piśmie. Teraz musi oddać pieniądze z zaliczki dopłat.

baner kuhn

Umowa na „gębę” to z jednej strony wygodna forma niewymagająca tworzenia i gromadzenia dokumentów, ale niestety nie zabezpiecza interesów rolnika w pełni, a tym bardziej wypłaty dopłat bezpośrednich. Rolnik opowiedział nam swoją historię, ku przestrodze dla innych.

– Chciałbym przestrzec innych rolników przed zawieraniem umowy na tzw. gębę, czyli bez pisemnego potwierdzenia – zaznacza nasz Czytelnik. Uprawiał w sumie 55 ha, z czego 10 ha było dzierżawionych, ale niestety bez umowy pisemnej, natomiast właściciel ziemi o tym wiedział.

– Właściciel też złożył wniosek o dopłaty. W wyniku kontroli krzyżowej zostałem poproszony o złożenie wyjaśnień czy mam tytuł prawny do użytkowania tej działki. Okazało się, że nie mam tytułu prawnego, ponieważ umowa ustna nie wchodzi w grę, a nawet jeśliby obowiązywała, to dzierżawca zaprzeczył, że ją zawarliśmy – mówi rolnik.

Rolnik pozbawiony dopłat

ARiMR nakazała rolnikowi zwrócić zaliczki dopłat bezpośrednich, ale to nie koniec, gdyż z decyzji wynika, że 21 proc. (przekroczenie progu 20 proc.) gruntów stanowi akurat te 10 ha dzierżawionych.

baner Interhandler

– Tym sposobem zostałem pozbawiony dopłat. ARiMR nie interesuje to, że ja mam 50 świadków, że uprawiałem i wykazałem się fakturami. Nie zaprzeczyli, że uprawiam, ale jeśli nie mam tytułu prawnego, to dopłaty się nie należą. Od 10 lat uprawiam to pole, w 2017 r. wpłaciłem pieniądze na zaliczkę, bo chciałem kupić te grunty. Właściciel ociągał się ze sprzedażą pola – dodał rolnik i podkreślił, że chciał ostrzec innych rolników, żeby jednak zawierać umowy dzierżawy, bo ARiMR w takich sytuacjach nie uznaje umowy ustnej.

– Oprócz tego, że musiałem zwrócić zaliczki dopłat, to również nie dostanę ani grosza z dopłat nawet do reszty własnych hektarów – powiedział gospodarz. Zaznaczył, że zdaje sobie sprawę z tego, że lepsza byłaby umowa na piśmie, ale uważa również, że nie powinien dostać aż tak srogiej kary. W tym przypadku właściciel gruntów sam się podłożył, bo on z kolei dostał odmowę, bo wiadomo było, że nie uprawia tego gruntu, także nie jest to korzystna sytuacja zarówno dla właściciela i dzierżawcy.

Umowy akceptowane przez ARiMR

Przy okazji innej publikacji udało nam się uzyskać informacje jak to wygląda w przypadku umowy ustnej zgodnie z prawem oraz w czasie kontroli na miejscu.

– Prawo unijne dotyczące płatności bezpośrednich ani też polskie prawodawstwo nie determinuje charakteru stosunku prawnego, na podstawie którego dany obszar jest użytkowany przez rolnika czyli pozostaje w jego dyspozycji. Mogą to być zatem wszystkie dopuszczone prawem formy, które potwierdzają prawo do gruntu, takie jak np. tytuł własności czy umowa dzierżawy, w tym umowa ustna. Przepisy regulujące zasady przyznawania płatności nie określają w jakiej formie ma być zawarta umowa dzierżawy. Zatem dopuszczalne jest zawarcie takiej umowy w formie pisemnej, ustnej czy też w formie aktu notarialnego – wyjaśnia ARiMR.

Mimo wszystko warto pamiętać, że pisemna forma umowy zawsze bardziej nas zabezpiecza, między innymi właśnie w takich sytuacjach, jak opisał jeden z naszych Czytelników.

Baner McHale
SDF baner
Baner McHale
baner KUHN

2 KOMENTARZE

  1. To komu w końcu należą się dopłaty właścicielowi czy temu co obrabia ziemie? Bo w niedalekiej przeszłości można było czytać ze dopłaty należą się faktycznemu użytkownikowi nie właścicielowi.

ZOSTAW KOMENTARZ

Please enter your comment!
Please enter your name here

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.