Rolnik zawarł ustną umowę dzierżawy na cześć uprawianych gruntów. Nie ma potwierdzenia na piśmie. Teraz musi oddać pieniądze z zaliczki dopłat.
Umowa na „gębę” to z jednej strony wygodna forma niewymagająca tworzenia i gromadzenia dokumentów, ale niestety nie zabezpiecza interesów rolnika w pełni, a tym bardziej wypłaty dopłat bezpośrednich. Rolnik opowiedział nam swoją historię, ku przestrodze dla innych.
– Chciałbym przestrzec innych rolników przed zawieraniem umowy na tzw. gębę, czyli bez pisemnego potwierdzenia – zaznacza nasz Czytelnik. Uprawiał w sumie 55 ha, z czego 10 ha było dzierżawionych, ale niestety bez umowy pisemnej, natomiast właściciel ziemi o tym wiedział.
- Przeczytaj także: Dopłaty dla rolnika luty 2025 – sprawdź nabory. Na jakie dopłaty i wsparcie możesz liczyć w tym miesiącu?
- Przeczytaj także: Rolnik aktywny zawodowo 2025. Chcesz dopłaty? Udowodnij, że jesteś aktywny
- Przeczytaj także: Dopłata do materiału siewnego kwalifikowanego 2025 – Którą rolniku wybierzesz? Jakie stawki dofinansowania?
– Właściciel też złożył wniosek o dopłaty. W wyniku kontroli krzyżowej zostałem poproszony o złożenie wyjaśnień czy mam tytuł prawny do użytkowania tej działki. Okazało się, że nie mam tytułu prawnego, ponieważ umowa ustna nie wchodzi w grę, a nawet jeśliby obowiązywała, to dzierżawca zaprzeczył, że ją zawarliśmy – mówi rolnik.
Rolnik pozbawiony dopłat
ARiMR nakazała rolnikowi zwrócić zaliczki dopłat bezpośrednich, ale to nie koniec, gdyż z decyzji wynika, że 21 proc. (przekroczenie progu 20 proc.) gruntów stanowi akurat te 10 ha dzierżawionych.
– Tym sposobem zostałem pozbawiony dopłat. ARiMR nie interesuje to, że ja mam 50 świadków, że uprawiałem i wykazałem się fakturami. Nie zaprzeczyli, że uprawiam, ale jeśli nie mam tytułu prawnego, to dopłaty się nie należą. Od 10 lat uprawiam to pole, w 2017 r. wpłaciłem pieniądze na zaliczkę, bo chciałem kupić te grunty. Właściciel ociągał się ze sprzedażą pola – dodał rolnik i podkreślił, że chciał ostrzec innych rolników, żeby jednak zawierać umowy dzierżawy, bo ARiMR w takich sytuacjach nie uznaje umowy ustnej.
- Przeczytaj także: Premia dla młodych rolników 2025 – Jakie wymagania?
- Przeczytaj także: Ardanowski popełnił przestępstwo? Były minister rolnictwa w ogniu pytań
– Oprócz tego, że musiałem zwrócić zaliczki dopłat, to również nie dostanę ani grosza z dopłat nawet do reszty własnych hektarów – powiedział gospodarz. Zaznaczył, że zdaje sobie sprawę z tego, że lepsza byłaby umowa na piśmie, ale uważa również, że nie powinien dostać aż tak srogiej kary. W tym przypadku właściciel gruntów sam się podłożył, bo on z kolei dostał odmowę, bo wiadomo było, że nie uprawia tego gruntu, także nie jest to korzystna sytuacja zarówno dla właściciela i dzierżawcy.
Umowy akceptowane przez ARiMR
Przy okazji innej publikacji udało nam się uzyskać informacje jak to wygląda w przypadku umowy ustnej zgodnie z prawem oraz w czasie kontroli na miejscu.
– Prawo unijne dotyczące płatności bezpośrednich ani też polskie prawodawstwo nie determinuje charakteru stosunku prawnego, na podstawie którego dany obszar jest użytkowany przez rolnika czyli pozostaje w jego dyspozycji. Mogą to być zatem wszystkie dopuszczone prawem formy, które potwierdzają prawo do gruntu, takie jak np. tytuł własności czy umowa dzierżawy, w tym umowa ustna. Przepisy regulujące zasady przyznawania płatności nie określają w jakiej formie ma być zawarta umowa dzierżawy. Zatem dopuszczalne jest zawarcie takiej umowy w formie pisemnej, ustnej czy też w formie aktu notarialnego – wyjaśnia ARiMR.
- Przeczytaj także: Rolnictwo węglowe dopłaty – ile możesz dostać?
- Przeczytaj także: Dopłaty dla małych gospodarstw w 2025 r. Ile pieniędzy dla rolnika
Mimo wszystko warto pamiętać, że pisemna forma umowy zawsze bardziej nas zabezpiecza, między innymi właśnie w takich sytuacjach, jak opisał jeden z naszych Czytelników.
To komu w końcu należą się dopłaty właścicielowi czy temu co obrabia ziemie? Bo w niedalekiej przeszłości można było czytać ze dopłaty należą się faktycznemu użytkownikowi nie właścicielowi.
A to nie uzgodnili kto bierze dopłaty? A po drugie skąd wy dzierżawi jacy wiedział co ten co uprawia sieje?