fbpx

Ardanowski: mieszkańcy wsi nie będą bezrefleksyjnie głosować na kogoś, kto „sypnie kasą”

Ostatni wywiad byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego w telewizji Polsat wywołał sporo emocji. Polityk wydał w związku z tym oświadczenie, które postanowiliśmy opublikować w całości:

Mam potrzebę odniesienia się do komentarzy i spekulacji, które wywołał mój wywiad dla Polsatu. Najbardziej rozgrzał emocje jeden z mniej istotnych wątków, poruszanych w rozmowie z prowadzącym wywiad dziennikarzem, mianowicie, czy można „kupić” przychylność i głosy wsi za pieniądze przekazywane w ramach różnych dotacji. Niewątpliwie poprawianie warunków  ekonomicznych przez władze ma stymulujący wpływ na postawy obywateli, ale głęboko nie zgadzam się z przekonaniem, że mieszkańcy wsi będą bezrefleksyjnie głosować na kogoś, kto „sypnie kasą” przed wyborami.

Odezwali się w mediach społecznościowych zarówno obrońcy PiS, którzy moją krytyczną ocenę jednej z uwag Prezesa Kaczyńskiego, wygłoszonej w ferworze polemicznej, ostrej i twardej naszej rozmowy sprzed prawie dwóch lat, potraktowali jako „wbicie noża w plecy” PiS-owi, czy nieledwie „ojcobójstwo” charyzmatycznego  przywódcy mojej partii, bo jestem jej członkiem od 21 lat i mam prawo ją oceniać.

Ożywili się także wrogowie PiS, którzy dwa lata temu, wykorzystując emocje związane z konfliktem wokół sławetnej „Piątki dla zwierząt” próbowali mnie zmuszać, czy nęcić do założenia nowej, konkurencyjnej wobec PiS partii politycznej. Odeszli wtedy z kwitkiem, a niewiele brakowało, że odeszliby z drzwiami i futryną. Zgodziliśmy się wtedy z Panem Prezesem, że rządy prawicowe są największą szansą dla Polski wobec zagrożeń międzynarodowych i wewnętrznych, wynikających z coraz większej dominacji lewicy ideologicznej, niszczącej europejski świat wartości, oparty na chrześcijaństwie.  Choć różnimy się z Panem Prezesem w ocenie niektórych zjawisk i koniecznych działań, to w sprawie utrzymania rządów patriotycznych i propolskich jestem sojusznikiem Jarosława Kaczyńskiego i nic się w tym zakresie nie zmieniło.

Jeszcze inny wniosek, choć raczej z pogranicza aberracji intelektualnych, wysnuł pan Michał Kołodziejczak z Agrounii, który sugeruje, że była to moja „ustawka” z Prezesem, wręcz zaplanowany spisek, realizowany przy pomocy udawanego sporu, który ma uwiarygodnić mnie w oczach obrażonych na PiS rolników, bym mógł ich zebrać i kiedyś znowu przekonać do naszej partii.

Otóż, żadna z tych sugestii nie ma nic wspólnego z prawdą. Spór miedzy Prezesem Kaczyńskim i jego otoczeniem, a mną, dotyczył konkretnych działań zapisanych w ustawie „Piątka dla zwierząt”, które, wprowadzane bez głębszej analizy skutków, bardzo zaszkodziłyby polskiemu rolnictwu. Ja, ówcześnie minister rolnictwa, reprezentant świata rolniczego w rządzie Prawicy, na taki dyktat ideologiczny, nie mogłem wyrazić zgody.  Mam gorzką satysfakcję po dwóch latach, że w tej sprawie to ja miałem rację.  Chcę jednak zauważyć, że nie chodzi o mnie i innych Posłów i Senatorów, głosujących przeciwko tej ustawie, tylko o potrzebę przeproszenia wsi za ten niepokój i rozczarowanie, które były związane z planami rządu.

Dyskutowaliśmy z Prezesem Kaczyńskim także o stanie polskiej wsi i ocenie jej mieszkańców przez inne grupy społeczne. Wyraziłem zdecydowanie pogląd, ze w ocenie zachowań mieszkańców wsi dominują utarte stereotypy, nie uwzględniające zmian mentalnych, modyfikacji zachowań i pewnej „rewolucji godności” zachodzących na naszych oczach.

Stereotypy w opisie mieszkańców wsi mają korzenie zarówno dziewiętnastowieczne wielkopańskie, szlacheckie, jak i późniejsze wielkomiejskie, inteligenckie. Panuje przekonanie, będące jednym z tych krzywdzących stereotypów, że trudna historia chłopów w Polsce, bieda, upodlenie i zależność pańszczyźniana, tak ich ukształtowały, iż stali się chciwi, pazerni i przekupni. Również okres komunizmu przyniósł pejoratywne oceny chłopów, jako niepewnych ideologicznie kułaków, badylarzy, generalnie cynicznych cwaniaków, wyciągających nienależną pomoc kosztem innych grup społeczno-zawodowych. Te oceny, niestety, pokutują nadal głównie wśród mieszkańców miast i inteligencji, zresztą często o proweniencji wiejskiej. Również wśród elit politycznych w wolnej Polsce dostrzegam często lekceważenie faktycznych potrzeb wsi, brak wsłuchiwania się w jej głos i traktowanie mieszkańców wsi, a szczególnie rolników, wyłącznie jako tzw. elektorat, który przy pomocy różnych działań socjotechnicznych i środków finansowych można nęcić i przekupić.

Wyjaśniłem Panu Prezesowi, że te uproszczenia i stereotypy w ocenianiu wsi, choć może miały uzasadnione podstawy w różnych okresach historycznych, obecnie nie mają racji bytu, bo nie uwzględniają zachodzących zjawisk emancypacyjnych i rozwojowych. Również wybory polityczne na wsi dotyczą całego przekroju sceny politycznej, a określone preferencje partyjne wynikają z pozytywnych ocen poszczególnych partii, realizacji przez nie pozytywnego programu, a nie doraźnych korzyści finansowych, mających jakoby zastąpić długofalową politykę wobec rolnictwa i wsi.

Na tym tle Prawo i Sprawiedliwość wypada zdecydowanie lepiej od konkurentów politycznych. Oferta polityczna wobec wsi i ogromne programy rozwoju obszarów wiejskich, realizowane przez PiS, są lepszą rękojmią na przyszłość, niż jakiekolwiek środki przed wyborami. Jestem zdecydowanie przeciwny nieprawdziwym ocenom o możliwości „kupienia” sobie przychylności wsi, bez wytężonej, uczciwej pracy na jej rzecz.

Muszę z zadowoleniem przyznać, że otwarta, twarda i szczera aż do bólu rozmowa o sprawach wsi z Panem Prezesem przyniosła i przynosi pozytywny efekt. Przyznanie się do błędu w sprawie „Piątki dla zwierząt”, co niedawno potwierdził w wywiadzie Marszałek Ryszard Terlecki i jednoznaczna zapowiedź, że ten temat jest zamknięty, są dobrym wstępem do odbudowywania zaufania wsi. Oczywiście, jeszcze wiele działań przed nami, a oferta ze Zgromadzenia Wsi w Przysusze jest zdecydowanie za uboga, to jednak chcę  wskazać tym wszystkim, którzy z moim zdaniem się liczą, że jesteśmy na dobrej drodze dla poprawy jakości życia na wsi, a jednocześnie zauważyć, że Polska wieś nie ma realnej, lepszej alternatywy ze strony innych, niż PiS, formacji politycznych.

Naszej aktywności wymaga baczne ocenianie niespójnej i pod wieloma względami szkodliwej dla rolnictwa polityki Unii Europejskiej, oraz kreowanie polityki krajowej, która wszystkim typom i wielkościom gospodarstw da szanse na indywidualny rozwój i dochody, zapewniając bezpieczeństwo żywnościowe obywatelom Polski. Wierzę, choć różne wątpliwości nadal pozostają, że jesteśmy na prawidłowej drodze, a do błędów potrafimy się przyznać i je naprawić.

Ubolewam, że wymiana myśli na temat rolnictwa z Prezesem Kaczyńskim i moje argumenty, które, wydaje się, przyniosły u niego pewną nową jakość w ocenie „stanu ducha” mieszkańców wsi, które były fragmentem rozmowy sprzed prawie dwóch lat, nie zastrzeżonej pod względem poufności, wyrwane z kontekstu mojego dłuższego wywiadu w Polsacie, dostarczyły pożywki naszym przeciwnikom. Moja opinia, może nadmiernie uproszczona i pozbawiona dłuższego wyjaśnienia, która miała być pewnego rodzaju memento dla PiS, by nie oczekiwać prostych recept na sukces wyborczy w środowiskach wiejskich, ale dalej ciężko pracować na ich zaufanie, stała się, wbrew moim intencjom, elementem wojny z Prawem i Sprawiedliwością i krytyki Prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Nie taki był cel.

Jan Krzysztof Ardanowski

McHale - baner - kwiecień 2024
Axial Syngenta baner
Baner webinarium konopie
POZ 2024 - baner

1 KOMENTARZ

  1. Była 5 dla zwierząd nie udało się teraz jest niszczenie rolników import zboża i kukurydzy z Ukrainy minister rolnictwa kazał trzymać zoże do wiosny na leprze ceny ciekawe jakie ceny miał na myśli

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.