Ciągniki Arbos z serii 5000 są obecne na naszym rynku od niedawna. Atrakcyjny design i niewygórowana cena przy możliwościach równych tym, które oferują pozostali zachodni producenci ciągników mają być głównymi atutami produktów marki należącej do koncernu Foton Lovol.
O modelu 5100 rozmawialiśmy z panem Krzysztofem Mostallerem, prowadzącym wraz z synem Marcinem 26-hektarowe gospodarstwo rolne nastawione na produkcję mleka w miejscowości Rzadkowo w woj. wielkopolskim. Chociaż ciągnik został wyprodukowany w 2018 roku, rolnicy użytkują go od lipca roku 2019.
Silnik z sukcesami
Napędzający Arbosa 5100 silnik to 4-cylindrowa turbodoładowana jednostka z common rail o pojemności 3,4 l wyprodukowana przez firmę Kohler. W modelu 5100 dysponuje ona mocą 110 KM i maksymalnym momentem obrotowym na poziomie 470 Nm osiąganym przy 1400 obr./min. Silnik osiąga normę emisji Tier IV Final m.in. dzięki składającym się na system Twin Vortex katalizatora DOC i układu selektywnej redukcji katalitycznej SCR, dzięki któremu wyeliminowano potrzebę zastosowania filtra cząstek stałych. Włoski producent wybierając silnik do swoich ciągników nie poszedł „na łatwiznę”, bowiem motor o oznaczeniu KDI 3404TCR SCR to uznana jednostka, nagrodzona tytułem „Diesel roku 2015”. W praktyce sam silnik jest bezproblemowy, a pan Krzysztof Mostaller określa zużycie paliwa podczas cięższych prac, a więc uprawy i orki w przewadze na glebach lekkich 4-skibowym pługiem marki Kverneland na ok. 16 l/ha.
Ciągniki Arbos z serii 5000 oferowane są w dwóch wersjach: Global i Advanced, różniących się przede wszystkim przekładniami. Obydwie oferują 5 biegów w trzech zakresach, jednak o ile wersja Global (taką użytkuje pan Mostaller) ma rewers mechaniczny i 2 półbiegi zmieniane pod obciążeniem, tak w wersji Advanced mamy do czynienia z 3 półbiegami i elektrohydraulicznym rewersem. Wybór wersji Global rolnik motywuje potencjalnie mniejszą awaryjnością przekładni. Z jej działania jest zadowolony i chociaż jest zwolennikiem prostych rozwiązań, chwali zastosowanie w prostszym wariancie elektrohydraulicznych półbiegów, które okazują się szczególnie przydatne podczas ciężkich prac polowych i transportowych. Przez dotychczasowy okres użytkowania ciągnika doszło jednak do awarii linki sprzęgła skutkującej jego ciężką pracą, jednak podczas wizyty serwisu usterka została usunięta.
Mocna hydraulika
Układ hydrauliczny to zdaniem rolnika najmocniejszy punkt Arbosa 5100; jego wydajność (110 l/min z czego pompa o wydatku 70 l/min obsługuje podnośnik i wyjścia hydrauliczne) powoduje, że tylny TUZ i ładowacz czołowy dynamicznie reagują na polecenia operatora. Tylny podnośnik w egzemplarzu pana Mostallera sterowany jest mechanicznie i osiąga udźwig na poziomie 4400 kg. W ciągnikach z serii 5000 dostępny jest także układ EHR z nieco większymi możliwościami; udźwigiem na poziomie 4600 kg.
Kabina MaxiVision = dobra widoczność
Podczas projektowania kabiny, inżynierowie marki Arbos zrobili naprawdę dobrą pracę; ta oferuje dobrą widoczność, szczególnie w kontekście wyposażenia ciągnika w ładowacz czołowy (a to za sprawą zachodzącej na dach szyby przedniej, dzięki czemu operator widzi narzędzie w pełnym zakresie pracy ładowacza). Poza dobrą widocznością, pan Mostaller zwraca uwagę na dobrą ergonomię w kabinie; elementy sterowania są rozmieszczone logicznie i wygodnie. Jedynie panel sterowania elektrohydraulicznymi: blokadą i załączaniem przedniego napędu oraz oświetlenia roboczego wymagają oderwania wzroku od obszaru przed ciągnikiem.
Pozostałe elementy
Rolnik chwali ogumienie ciągnika i twierdzi, że najszerszy wariant (540/65 R34 z tyłu) był dobrym wyborem, szczególnie ze względu na duży udział łąk w gospodarstwie. W czasie prawie 2-letniego użytkowania Arbosa 5100 nie obyło się bez usterek; do tej pory wymieniono m.in. akumulator, linkę sprzęgła, sprężynę fotela. Serwis musiał także interweniować z powodu problemów z układem elektrycznym. Pan Mostaller ma bardzo dobrą opinię o samopoziomującym, amortyzowanym ładowaczu firmy Hydramet. Zaletą ciągników jest z kolei cena która, jak twierdzi rolnik, w porównaniu do zachodnich konkurentów była w momencie zakupu niższa od ok. 25 tys. zł netto.