Prezydent Trump zakończył swoją kampanię reelekcyjną na wiejskich obszarach Ameryki. Narracja nie różniła się od tej, która doprowadziła go do zwycięstwa w 2016 roku: obietnice obniżek podatków, mniej przepisów federalnych i wsparcie dla produkcji etanolu z kukurydzy. Niebagatelny wpływ na pozyskanie elektoratu wiejskiego miały płatności dla rolników o łącznej wartości 23 mld dolarów związane z wojną handlową z Chinami.
– Dlatego wszyscy tu jesteście szczęśliwi – powiedział w niedzielę Trump w Dubuque w stanie Iowa.
Amerykanie na wsiach zagłosowali w proporcji 2 do 1 na Trumpa w 2016 roku, co zdaniem Chucka Abbotta z portalu Succesfful Farming było kluczem do jego wyboru. Trump jest niezmiennie popularny wśród wyborców wiejskich, chociaż niektóre sondaże sugerują niewielki spadek poparcia wobec tego sprzed czterech lat.
Trump obiecał, że podczas drugiej kadencji “będziemy nadal obniżać podatki, ograniczać przepisy i zapewnić, że więcej produktów będzie wytwarzanych i uprawianych w USA”.
Biden w swojej kampanii deklarował, że będzie „promował produkcję etanolu i następną generację biopaliw”.
– Opracowanie etanolu celulozowego, destylowanego z resztek pożniwnych, traw i roślin drzewiastych wprowadziłby na rynek czystsze paliwa, pomagając jednocześnie złagodzić zmiany klimatyczne, mówi platforma kampanii – czytamy w programie demokraty.
Walka o głosy na amerykańskiej wsi wydaje się jednak przesądzona, a wynik tej bitwy może mieć kluczowe znaczenie w kontekście wyboru prezydenta USA. Czyżbyśmy mieli więc sytuację podobną do tej z 2016 roku w Stanach Zjednoczonych i z tegorocznych wyborów prezydenckich w Polsce? O tym przekonamy się niebawem. Według ostatnich informacji nieznacznie prowadzi Biden (220 głosów elektorskich wobec 213 Trumpa), jednak wyścig trwa i nic nie jest jeszcze przesądzone, tym bardziej, że “niepodliczone” stany prawdopodobnie opowiedzą się za dotychczas urzędującym prezydentem.