Pod koniec ubiegłego tygodnia uwaga uczestników rynku skupiona była wokół publikacji raportu WASDE o prognozie zapasów końcowych. Sam raport nie okazał się zaskakujący, choć zwraca się uwagę, że podejście zaprezentowane w raporcie może być zbyt optymistyczne.
Według USDA w sezonie 2024/25 globalne zapasy końcowe pszenicy spadną piąty rok z rzędu. Przy 253,61 mln ton osiągnęły one najniższy poziom od dziewięciu lat (2015/16- 241,2 mln ton). W tym czasie światowe spożycie pszenicy, które USDA szacuje na 802,4 mln ton w nadchodzącym roku gospodarczym, było znacznie mniejsze i wyniosło 711 mln ton.
W sezonie 2024/25 USDA spodziewa się rekordowych światowych zbiorów pszenicy na poziomie 798,2 mln ton. Dla UE szacuje się, że będzie to 132 mln ton, czyli tylko o 2,15 mln ton mniej niż w roku ubiegłym – ilość, która wydaje się zbyt optymistyczna. Szacunek dla Ukrainy również wydaje się dość wysoki i wynosi 21 mln ton, podczas gdy rząd ukraiński oczekuje jedynie 19 mln ton. Rosyjskie zbiory są szacowane na 88 mln ton po 91,5 mln ton w zeszłym roku. Ogólnie rzecz biorąc, eksperci z Waszyngtonu zakładają, że wzrost produkcji w Indiach, Chinach, Australii, Kazachstanie, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych z nawiązką kompensuje spadki w Rosji, Wielkiej Brytanii, UE i na Ukrainie.
Czasu do żniw jest już coraz mniej, a prognozy dla Australii i Argentyny są w szczególności nadal bardzo niepewne, ponieważ tam dopiero rozpoczynają się siewy pszenicy. W zachodniej Australii obecne suche warunki mogą oznaczać, że uprawiane będzie mniej pszenicy. Z kolei w Argentynie gleba jest bardzo dobrze uwodniona, co prawdopodobnie doprowadzi do zwiększenia produkcji.
Ogólnie rzecz biorąc, należy zauważyć, że prognozę zbiorów pszenicy na sezon 2024/25 uda się zrealizować jedynie przy sprzyjających warunkach, a w nadchodzących miesiącach cięcia są znacznie bardziej prawdopodobne niż podwyżki.
Źródło: Kaack