Rozważenie pozytywów posiadania przydomowej przetwórni mleka wytwarzanego w gospodarstwie mlecznym wydaje się zasadne, w obecnej mizerii na rynku tego surowca, zwłaszcza w przypadku, gdy nie jest się mieszkańcem Podlasia i członkiem OSM Piątnica (gdzie od lat, bez względu na kryzys średnia cena za mleko klasy ekstra wynosi średnio 1,50 zł/l).
Relacje osób, które w ten sposób rozwiązały problem zbytu produkowanego przez siebie mleka wskazują, że w ten sposób można osiągnąć kilkakrotnie większą cenę za litr mleka w stosunku do tej, którą oferują spółdzielnie mleczarskie i inni przetwórcy tego surowca.
Bracia Piotr i Stefan Ziembińscy to rodowici Warszawiacy, którzy swoją przygodę z rolnictwem rozpoczęli w 1972 roku od małego gospodarstwa o profilu ogrodniczym w Nowym Seceminie w gminie Leoncin, niedaleko Warszawy.
Zajmowałem się szkółkarstwem dopóki przynosiło to zysk, później były porzeczki. Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych produkcja tego owocu przestała przynosić dochody, zająłem się wytwarzaniem kiełków” – relacjonuje starszy z braci, Stefan.
Pierwszą cieliczkę, rasy jersey, Ziembińscy otrzymali od przyjaciela, potem była druga krowa, której ze względu na słuszny wiek nie chciano nawet w rzeźni i trzecia – dokupiona. Produkcja serów zaczęła się od założonego w taki właśnie, przypadkowy sposób “stada podstawowego”. “Sery robiłem najpierw najprostszą metodą “na zimno” i sprzedawałem do tych warszawskich sklepów, do których wcześniej odstawiałem kiełki” – mówi Stefan Ziembiński. – “Później jednak zmieniłem technologię. Zacząłem podgrzewać mleko i dodawać podpuszczkę”.
Gospodarstwo braci Ziembińskich ma obecnie status gospodarstwa ekologicznego. W 1995 roku rozpoczęto procedurę przestawiania gospodarstwa na ekologiczne, która zakończyła się po trzech latach. W tym czasie gospodarstwo rozrastało się. Obecnie Ziembińscy gospodarują na 50 hektarach, z których utrzymują 40 krów dojnych, głównie rasy jersey oraz czarno-białej. W związku z ekologicznym profilem gospodarstwa i niewielką mlecznością stada, wydajności produkcyjne gospodarstwa nie są porażające. Krowy braci Ziembińskich dają jednak mleko o znakomitych parametrach: ponad 5% tłuszczu i ponad 4% białka. Są to idealne warunki do produkcji smacznych, nisko przetworzonych wyrobów.
“Dzięki temu, że mieszkam niedaleko Warszawy, po przeliczeniu za litr mleka otrzymuję ok.4 zł. Za kilogram sera można w stolicy uzyskać ok. 18 zł. Niepokoi nas jednak fakt, że ser ten sprzedawany jest klientowi za cenę dwukrotnie wyższą! A to przecież ja, producent i przetwórca, ponoszę praktycznie wszystkie, niemałe koszty wytworzenia żywności” – komentuje sytuację na linii producent – konsument Stefan Ziembiński.
Historia gospodarstwa i serowarni Ziembińskich to historia ciągłych inwestycji. Powiększanie areału, liczby pogłowia w oborze, nowe budynki i urządzenia – ten scenariusz znają wszyscy rolnicy. Ziembińscy jednak, jako przetwórcy zostali również zobligowani do spełnienia wymogów sanitarnych i zaniechania produkcji serów metodą domową. Inwestycja w przydomową mleczarnię pochłonęła ponad 500 tysięcy złotych i obejmowała m.in. modernizację już istniejącego budynku oraz zakup urządzeń do pasteryzacji mleka, wytwarzania masła i wielu innych, potrzebnych urządzeń. Ostatni zakup to waga z metkownicą i możliwością datowania. Zakład wytwarza tygodniowo tonę produktów: serów o kremowym kolorze i jednolitej konsystencji, doskonałego i puszystego masła, a także naturalnych jogurtów i kefirów. W przeciwieństwie do dużych przetwórców, bracia Ziembińscy narzekają nie na problem ze zbytem, ale na ciągłe braki towaru na realizację bieżących zamówień: “To nie my poszukujemy klientów, ale oni nas” – to zdanie wypowiedziane przez Stefana Ziembińskiego stanowi doskonałą puentę dla tezy postawionej we wstępie tekstu.
“