Pod koniec listopada firma Joskin Polska obchodziła swoje 25-lecie. Joskin Polska w Trzciance liczy obecnie 25 hektarów i niemalże 8 hektarów powierzchni zabudowanej. Wyniki sprzedażowe potwierdzają pozycję Polski w pierwszej trójce krajów w latach 2023–2024 dla Grupy Joskin.
Czym jest Joskin i dlaczego rodzinna firma podjęła decyzję, by właśnie w Polsce wybudować tak potężną fabrykę? Zapraszamy do wywiadu z członkami rodziny Joskin, którzy opowiedzą o historii powstania i wyzwaniach, jakie przed nimi stały oraz o planach na przyszłość.
WRP: Jakie były początki działalności firmy Joskin w Polsce i jakie wyzwania musieliście pokonać na początku?
Didier Joskin:
Aby zrozumieć firmę Joskin Polska, trzeba wiedzieć, czym jest Joskin. Mój ojciec, Victor Joskin, syn rolnika, rozpoczął działalność w Belgii w 1968 r. od działalności rolniczej, następnie w 1973 r. zajął się naprawą sprzętu i sprzedażą lokalną, a w 1974 r. importem maszyn, po czym w 1984 r. uruchomił produkcję pierwszych przyczep i wozów asenizacyjnych marki Joskin.
Victor Joskin:
Po raz pierwszy odwiedziłem Polskę w latach 80. wraz z Państwa rodakiem Lechem Filipiakiem. Lech mieszkał w Belgii i był pracownikiem firmy Joskin. Pozostał nim aż do przejścia na emeryturę.
Europa Wschodnia zawsze budziła pewną fascynację w nas – Europejczykach z Zachodu, przynajmniej we mnie osobiście. Te mało znane obszary, ukryte za murem, zawsze wywoływały we mnie chęć ich poznania z uwagi na rolnictwo dysponujące ogromnym areałem i słabo wyposażone. W Polsce do początku lat 90. szukałem odpowiedniego sprzętu rolniczego w atrakcyjnej cenie, by go sprzedawać w Belgii. Atrakcyjną cenę łatwo było znaleźć. Jednak znalezienie odpowiedniego produktu dostosowanego do naszych potrzeb i techniki rolniczej było już bardziej skomplikowane.
Jednak stopniowo zdałem sobie sprawę, że w Polsce istnieje ogromny potencjał wykwalifikowanych i zdolnych pracowników w bardzo odpowiednich zawodach, takich jak spawacze, monterzy itp. Powoli narodził się pomysł: zamiast szukać gotowego sprzętu, dlaczego by nie wykorzystać tej siły roboczej do produkcji własnej marki Joskin?
W latach 90. globalizacja, która doprowadziła do końca ery dominacji radzieckiej i otwarcia się Chin jako zaplecza produkcyjnego świata, prowadziła do rosnącego niedoboru spawaczy w Belgii. Dlatego w 1998 r., wraz z moimi dziećmi, które właśnie dołączyły do firmy, postanowiliśmy sami zainwestować w Polsce.
Po intensywnych poszukiwaniach znaleźliśmy w Pile firmę, która była w trudnej sytuacji i zaoferowała nam opuszczony 6-hektarowy zakład w Trzciance, który kiedyś mieścił tak zwaną fabrykę domów. Kosztem znacznych trudności przenieśliśmy pilską firmę i jej 43 pracowników, w tym wielu spawaczy, do zakładu w Trzciance. I tak w 1999 r. narodziła się jednostka Joskin Polska. A wraz z nią pojawiło się pojęcie Grupy Joskin. Następnie natychmiast rozpoczęliśmy, z jednej strony produkcję elementów spawanych dla firmy Joskin w Belgii, a z drugiej strony adaptację budynków zakładu.
W tamtym czasie było jeszcze zbyt wcześnie, aby rozważać szeroką dystrybucję produktów Joskin w Polsce. Wtedy polska gospodarka nie była w kwitnącym stanie. A przy znaczącym braku zasobów w sektorze rolnictwa produkty z Europy Zachodniej nie były łatwo dostępne. Ale Joskin Polska powstał także jako przyczółek na wschodzie. Stopniowo kładliśmy podwaliny pod sprzedaż także w Polsce.
Do czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej 1 maja 2004 r. doprowadziliśmy wszystkie istniejące budynki do nowoczesnego stanu, wybudowaliśmy 2 nowe hale, rozwinęliśmy produkcję i unowocześniliśmy narzędzia produkcyjne.
A 18 czerwca 2004 r., kiedy już od 6 tygodni granice były otwarte, w końcu mogliśmy zrobić inaugurację firmy JoskinN Polska. Z tej okazji przyjechało do nas 300 Polaków, w tym 50 dealerów. Poza tym przyjechało 200 Belgów, by poznać rezultaty współpracy belgijsko-polskiej.
Wraz ze znaczącym rozszerzeniem Unii o 10 dodatkowych krajów, dzięki unijnym dopłatom otworzył się duży rynek na wschodzie, co zapoczątkowało okres doskonałej koniunktury na zachodzie. Potem sprawy nabrały tempa. Sprzedaż rosła, a Grupa Joskin musiała zwiększyć swoje moce produkcyjne.
Sieć dealerów również ewoluowała wraz ze wszystkimi czynnikami dotyczącymi prowizji, wymagań finansowych oraz obsługi technicznej i handlowej.
W Belgii napotkaliśmy poważne trudności w uzyskaniu pozwoleń na budowę. Dlatego ponownie pomyśleliśmy o Trzciance, aby zabezpieczyć przyszłość Grupy Joskin. Stopniowo udało nam się nabyć działki sąsiadujące z terenem zakładu Joskin Polska. Następnie, nadal borykając się z trudnościami związanymi z pozwoleniami w Belgii, zdecydowaliśmy się na kilka dużych inwestycji w zakładzie w Trzciance.
I to trwa nadal: teren zakładu Joskin Polska w Trzciance liczy obecnie prawie 30 hektarów, a wkrótce będziemy mieli prawie 10 hektarów powierzchni zabudowanej. Przy czym mamy jeszcze w przygotowaniu kolejny projekt budowlany. W nowej hali znajdzie się wycinarka laserowa do rur, wycinarka laserowa do blach oraz linia do malowania proszkowego i piaskowania.
Dzięki temu Trzcianka stanie się wkrótce największym zakładem w Grupie Joskin. Wiąże się to z liczbą miejsc pracy, zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio.
WRP: Co było dla Was największym wyzwaniem w ostatnich latach i co uważacie za największy sukces?
Murielle Joskin:
Kryzys zdrowotny związany z Covid-19 był na pewno jednym z największych wyzwań, przed jakimi stanęliśmy w ostatnich latach. Pandemia zaburzyła nasz styl życia, nasze nawyki zawodowe i konsumenckie oraz, oczywiście, nasze relacje z klientami. Ograniczono kontakt fizyczny i podróżowanie, a targi zawieszono. Dla nas wszystkich oznaczało to szybką reorganizację strategii sprzedaży, przyspieszenie cyfryzacji i opracowanie na nowo naszych metod komunikacji.
Pomimo tych przeszkód należy podkreślić, że okres ten cechował się także wzrostem działalności handlowej. Większe wykorzystanie narzędzi cyfrowych, potrzeba wzmocnienia niektórej infrastruktury oraz zmieniające się potrzeby rolników i konsumentów, pozwoliły naszemu sektorowi zachować konkurencyjność, a nawet odnotować wyjątkowy wzrost. To dzięki Państwa zaangażowaniu, elastyczności i umiejętności adaptacji udało nam się pokonać tę próbę.
Jednak w momencie, gdy zaczynaliśmy wychodzić z kryzysu zdrowotnego, pojawiło się kolejne wyzwanie – wojna w Ukrainie. Konflikt ten, tragiczny zarówno pod względem ludzkim, jak i geopolitycznym, miał bezpośredni wpływ na globalną gospodarkę. Rosnące koszty surowców, zaburzone łańcuchy dostaw i niepewność geopolityczna doprowadziły do gwałtownego wzrostu cen, wpływając na nasze marże i komplikując zarządzanie zapasami.
Jednak dzięki naszej zdolności reagowania i współpracy z Państwem, naszymi partnerami, udało nam się utrzymać działalność w niestabilnych warunkach gospodarczych. To był trudny okres, ale wzmocnił on naszą zdolność do współpracy w niepewnych czasach. Nadal obsługiwaliśmy naszych klientów z taką samą jakością, rzetelnością i determinacją.
Dziś widzimy, że sytuacja zaczyna się stabilizować. Handel powoli, ale zdecydowanie nabiera tempa, a szereg wskaźników zapowiada obiecującą przyszłość. Nadal jednak istnieją wyzwania, którym należy sprostać, szczególnie w zakresie zarządzania zapasami.
Poziom zapasów u naszych dealerów znacznie spadł. Jest nadal wyższy niż zwykle, jednak należy zauważyć, że byliśmy w stanie zareagować, wprowadzając konkretne działania wspierające sprzedaż. Kampanie promocyjne, z premiami netto za metr bieżący lub sześcienny dobrze zadziałały, pobudziły zainteresowanie klientów i ułatwiły sprzedaż. Inicjatywy te były cenną dźwignią zarządzania podażą i stymulowania popytu.
Ponadto, aby pomóc naszym dealerom w wyprzedaży zapasów, zaproponowaliśmy atrakcyjne rozwiązania finansowe. Pożyczki na niski procent ułatwiły nabycie nowego sprzętu przy zachowaniu pewnego stopnia stabilności finansowej naszych klientów, którzy są użytkownikami końcowymi. Rozwiązania te są bezpośrednią odpowiedzią na bieżące potrzeby rynku i umożliwiają naszym dealerom sprawniejszą i bardziej zyskowną sprzedaż.
Poza tym ostatnie programy dotacji, głównie w Polsce, które stanowią od 60 do 80% finansowania sprzętu, znacznie ułatwiły handel. Pomoc ta, wdrożona przez rządy, jest realnym wsparciem dla naszego sektora i pozwala na wzmocnienie konkurencyjności naszych partnerów i zaspokojenie rosnących potrzeb w zakresie produktów wysokiej jakości.
Pozwolę sobie podkreślić fakt, że rolnictwo, mimo wahań gospodarczych, pozostaje bezpiecznym i zrównoważonym sektorem inwestycyjnym. Zwłaszcza sprzęt rolniczy utrzymuje wysoką wartość, nawet w okresach inflacji. Faktycznie maszyny te są konieczne do produkcji rolnej, a ich wartość nie spada tak szybko, jak w innych sektorach. Rolnictwo to odporny sektor, a inwestowanie w wysokiej jakości sprzęt to mądra decyzja na przyszłość.
Ze szczególną dumą informuję, że polski rynek po raz kolejny odegrał główną rolę w działalności firmy Joskin. Z zafakturowanymi obrotami za sprzęt marki Joskin w wysokości 15 milionów euro (czyli prawie 66 milionów złotych), odnotowaliśmy znaczący wzrost wynoszący ponad 28% w porównaniu z poprzednim rokiem. Wyniki te potwierdzają pozycję Polski w pierwszej trójce krajów w latach 2023-2024 dla Grupy Joskin
WRP: Jakie plany rozwoju ma firma Joskin na przyszłość?
Vinciane Joskin:
W 1999 r. mieliśmy niemal 130 pracowników, obecnie zatrudniamy prawie 900 osób w zakładach produkcyjnych, już niedługo w 4 krajach, w tym 370 osób w Polsce.
W 1999 r. mieliśmy obroty na poziomie +-1.000.000 (miliarda) franków belgijskich, czyli 25 mln euro, a dziś mamy obroty rzędu 135-140 mln euro.
W 1999 r. sprzedawaliśmy maszyny w 45 krajach, dziś mamy je w 90 krajach, przy czym w 60 z nich mamy stałych odbiorców.
W 1999 r. mieliśmy 1 zakład produkcyjny, teraz mamy 5, a wkrótce zacznie działać 6.
W 1999 r. mieliśmy 21 tys. metrów kw. (20 ha) budynków, teraz mamy 186 tys. metrów kw. (18 ha) + 15 tys. metrów kw. w budowie, nie licząc projektów.
Jedno co się nie zmienia, to fakt, że Joskin zawsze opierał się na wartościach rodzinnych. Nawet tysiąc kilometrów od Soumagne zachowaliśmy te wartości. Są to wartości, które nadal będą nadawać rozmach firmie Joskin Polska, wraz z całą Grupą Joskin.
Joskin Polska jest prawdziwą siłą napędową naszej działalności, ale żeby nadal tak było, musi się dalej rozwijać. Jest nawet wysoce prawdopodobne, że za kilka lat Joskin Polska stanie się w Grupie Joskin ważniejszy niż zakład w Soumagne.
Jako że plany rozwoju obu zakładów nie podlegają tym samym ograniczeniom, Joskin Polska ma większy potencjał rozwoju w perspektywie krótko- i średnioterminowej niż zakład w Soumagne.
Kilka projektów jest również branych pod rozwagę w zakładzie Joskin Polska, takich jak hala do malowania proszkowego cienkościennych elementów w celu zwiększenia wydajności i jakości przy jednoczesnej dbałości o środowisko; dział poświęcony piaskowaniu przed malowaniem zbiorników ze stali ocynkowanej, produktu, na który jest coraz większe zapotrzebowanie; rozważany jest dodatkowy projekt mający na celu wdrożenie w zakładzie Joskin Polska nowej działalności, polegającej na cięciu zarówno rur, jak i blach. Obecnie działalność ta istnieje tylko w Grupie Joskin w Soumagne, a umożliwiłoby to uproszczenie dostaw oraz zwiększenie wydajności i elastyczności naszej produkcji.
Na podstawie tych wszystkich ulepszeń, nie wspominając o ciągłym konstruowaniu nowych maszyn zarówno do nawożenia, jak i transportu oraz uprawy gleby, zamierzamy bardzo szybko przekroczyć barierę obrotów rzędu 200 mln euro.
WRP:
Dziękujemy za rozmowę, życzymy wielu sukcesów na kolejne lata i zapraszamy na naszą stronę wrp.pl, gdzie można zobaczyć galerię zdjęć oraz filmy przedstawiające oferty maszyn firmy Joskin.