Coraz mocniejsza złotówka może zaszkodzić polskim eksporterom drobiu tak, jak ptasia grypa. Według Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, najbardziej mogą na wzmacniającej się polskiej walucie stracić firmy wywożące drób do Czech i na Słowację.
W grudniu 2016 roku średni kurs euro wynosił 4 złote i 43 grosze. W ostatnich dniach nasza waluta wzmocniła się w stosunku do euro do około 4 złotych i 22 groszy (31 marca). Łatwo więc policzyć, o ile mniej polscy eksporterzy dostaną za ten sam towar – w końcu różnice te można potraktować jako uszczuplenie zysków eksporterów. Jednak trzeba się tu liczyć też z innymi konsekwencjami – niższa cena może oznaczać, że eksport polskich produktów drobiowych nie będzie opłacalny, szczególnie w kierunku Czech i Słowacji.
– Analizując zeszłoroczny handel oszacowaliśmy średnią marżę na sprzedaży eksportowej na podstawie różnicy między ważoną ceną uzyskiwaną przez eksporterów, a średnią ceną krajową. Przyjęliśmy też, że marża zawarta w cenie krajowej jest równoważona przez koszty związane z wywozem zagranicznym – tłumaczy metodologię analizy Mariusz Szymyślik, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. Na tej podstawie Izba założyła, że eksporterzy sprzedawali (średniorocznie) mięso drobiowe do Czech z 5,6% zyskiem na sprzedaży, a średnia marża w przypadku handlu ze Słowacją wynosiła 6,4%. – Jeśli nasze wyliczenia są poprawne, i jeśli założyć, że obecny kurs walutowy (ok.4,22) obowiązywałby w przyszłym roku (przy innych niezmienionych parametrach), to nasz eksport w przypadku Czech i Słowacji balansowałby na granicy opłacalności, a w wielu miesiącach po prostu przynosiłby straty – podkreśla Szymyślik.
Mimo to, nawet jeśli złotówka wciąż będzie się umacniać, ze względu na podpisane kontrakty oraz obawy o utratę rynku polskie firmy raczej zaabsorbują straty niż ograniczą eksport. KIPDiP zwraca także uwagę na to, że eksporterzy uzyskują zdecydowanie wyższe marże w handlu z innymi krajami. Szczególnie zyskowny jest handel z Francją i Niemcami. Izba podkreśla jednak, że umacniająca się złotówka będzie również kłopotem w zwiększaniu sprzedaży do krajów trzecich czyli leżących poza UE.
W zeszłym roku Czechy były czwartym (76.590 ton mięsa), co do wielkości, odbiorcą polskiego mięsa drobiowego, a Słowacja szóstym (47.849 ton).
Analizę przeprowadzoną przez KIPDiP oparto na handlu zagranicznym mięsem kurcząt brojlerów, świeżym lub chłodzonym, klasyfikowanym jako 65-cio procentowe tuszki.
źródło: KIPDiP