Dar z nieba w postaci suszy sprawił, ze rolnicy w całej Polsce ponieśli straty nie tylko w uprawach konsumpcyjnych, ale również w użytkach zielonych. Brak opadów i wysokie temperatury zamieniło pastwiska w ugory. Wielu hodowców musi, zatem z braku naturalnego pokarmu dokarmiać zwierzęta w zagrodach korzystając ze zgromadzonych na zimę zapasów.
W gospodarstwach hodowlanych zaczyna brakować pasz. Są też kłopoty z ich zakupem, ponieważ większość rolników zastawia zebrane siano też inny surowiec na pasze na własny użytek. Dlatego słowa uznania należą się izbom rolniczym, które zainicjowały akcję pomocy poszkodowanym przez suszę hodowcom w postaci bezpłatnego przekazania lub sprzedaży po przystępnej cenie siana przez ich kolegów z innych stron Polski, którzy akurat posiadają go znaczne ilości i to dobrej jakości tak jak to ma miejsce np. w województwie lubuskim czy zachodniopomorskim.
Szkoda tylko, że niektórzy jak to zwykle u nas bywa, chcą się na cudzym nieszczęściu wzbogacić. Dotarły, bowiem do nas informacje, że zdarza się, że w zakupionych balotach zamiast siana znajdują się gałęzie czy też inne przedmioty nienadające się do konsumpcji przez zwierzęta. Dlatego zawsze warto przed zapłatą za towar sprawdzić jego zawartość. Trudna sytuację na rynku pasz próbują też wykorzystać firmy zajmujące się ich o obrotem wprowadzając nowe, mocno wygórowane ceny.
Chłopi narzekają, ze jak tak dalej będzie to aby przeżyć zimę będą zmuszeni znacznie ograniczyć liczebność swoich stad.